Siedem kryminalnych opowieści ze Stanów Zjednoczonych. Z duchem pięknej aktorki w tle. Oto „Halloween Blues”.
Stany Zjednoczone. Lata 50. Mieścina New Salem. Tu poznajemy inspektora policji Forestera Hilla i jego żonę Danę – świetnie zapowiadającą się gwiazdę filmową. Choć bardziej właściwym określeniem jest… ducha Dany. Kobieta bowiem została brutalnie zabita w ich domu kijem baseballowym. Podejrzenie oczywiście pada na Forestera. Sęk w tym, że z feralnej nocy, kiedy doszło do zabójstwa niewiele pamięta. Podobnie jak pojawiający się i towarzyszący mu cały czas duch żony. Na szczęście brakuje też dowodów, które by go obciążały. Dlatego proces kończy się jego uniewinnieniem. Tajemnicza śmierć nie daje mu jednak spokojnie żyć - temat ten powraca często w rozmowach z przychodzącą z zaświatów Daną. Ale nie dominuje do końca całej serii „Halloween Blues”.
To już zasługa Mythica, który odpowiada za scenariusz. Postarał się, by Foresterowi nie nudziło się zbytnio za biurkiem w New Salem i rzuca go po amerykańskich prowincjach. Za każdym razem wplątując w dobrze skonstruowaną kryminalną intrygę. Jak wtedy, gdy nasz policjant musi ruszyć do Julian Lake, by wyjaśnić okoliczności śmierci rodziny Etoli Morrison – jej siostra, rodzice, mąż i ich mała córeczka zniknęli w okolicy bez śladu. Albo gdy dostaje cynk z mieściny Kilmer w stanie Teksas, gdzie ginie jego stary kumpel John Rother. Czy gdy do rozwikłania jest tajemnica niejakiej Ruth Campbell z Coltonville w Północnej Georgii. I wreszcie zagadka z ostatniego z tomów halloweenowej serii – kim jest tajemnicza kobieta przypominająca do złudzenia Danę, która pewnego dnia pojawia się w domu Forestera?
Rysunki, które stworzył Zbigniew Kasprzak świetnie współgrają ze scenariuszami Mythica. Genialnie oddają klimat powojennej Ameryki. Po ulicach miasteczek z tradycyjną drewnianą zabudową suną więc klasyczne porsche, buicki. Przy stacjach benzynowych stoją stare dystrybutory. Kalifornia nie jest jeszcze „popsuta” komercyjnymi hotelami, a w knajpach panuje klasyczny design. Trzeba przyznać, że Kasprzak wczuł się w rolę i świetnie przygotował do pracy gromadząc zapewne mnóstwo dokumentacji na temat Ameryki sprzed półwiecza. Ale rysunki to jedno, a kolorystyka drugie. Odpowiada za nią Graza, czyli Grażyna Foltyn-Kasprzak, prywatnie żona rysownika. Co ważne, nie wypełnia jedynie konturów, ale kolorami bawi się w domalowywanie szczegółów – książek na regale w biblioteczce, odbić w lusterkach samochodowych, obrazów na ścianach czy wręcz całych teł. I – za co jest ceniona – nie bawi się w kolorowanie komputerowe, ale na każdy kadr nakłada farby.
Na zachodzie „Halloween Blues” ukazywał się od 2003 do 2009 roku. W Polsce cykl o Danie i Foresterze pojawił się od razu w jednym grubym, liczącym ponad trzysta stron tomie. Dzięki niemu Zbigniew Kasprzak przestaje wreszcie kojarzyć się jako ten, który „pociągnął” po Grzegorzu Rosińskim serię o „Yansie”. Śmiało możemy o nim mówić jako o gościu od „Halloween Blues”.
|
autor recenzji:
Mamoń
16.11.2015, 19:46 |