ALL IN ONE BATTLE
Po świetnym dwudziestym dziewiątym tomiku, którego tempo zmieniło opowieść w naprawdę wciągający bitewniak, twórca „My Hero Academii” nie odpuszcza i serwuje nam świetny ciąg dalszy. W konsekwencji w ręce fanów trafia imponujące, widowiskowe mordobicie, które czyta się z przyjemnością. A z jeszcze większą przyjemnością się ogląda!
Walka Midoriyi z Tomurą trwa! Starcie wydaje się przerastać młodego herosa, ale przecież stoją za nim poprzedni użytkownicy One For All. Czy to jednak wystarczy?
Tymczasem Ochaco staje do walki z Togą! Czy ma szanse? A to przecież nie koniec…
Takiej walki w „My Hero Academia” jeszcze nie było. Lubię tę serię od początku, chociaż czasem przytłaczała mnie w niej ilość tekstur. I zawsze lubiłem walki dziejące się na stronach, nawet jeśli czasem życzyłbym sobie by trwały dłużej. Najbardziej ze wszystkiego zawsze uwielbiałem tutejszych złych, bo nie oszukujmy się, ale są o niebo ciekawsi od głównego bohatera, tak bardzo niepozornego, że aż nijakiego. A ten tom bardziej nawet niż poprzedni, chociaż to tam wszystko się zaczęło – trafia w mój gust.
Bo po pierwsze złole są tu mocno obecne, w tym Toga, która należy do moich ulubionych postaci „Akademii Bohaterów”. Po drugie walka jest bardzo widowiskowa, epicka wręcz, robi wrażenie i jest po prostu miła dla oka. Dynamika starcia, a właściwie starć, szczegółowość i rozmach wciągają i dostarczają świetnej zabawy. Aż chciałoby się powiedzieć, ze tak właśnie powinny wyglądać bitewniakowe starcia. A najlepiej gdyby rozpisane były na wiele tomików. Tu jednak na szczęście nie czuć, ze akcja toczy się za szybko, a wszystko jest dobrze wyważone.
I dobrze pomyślane. Może na humor za bardzo nie ma tu miejsca, ale wszystko inne rekompensuje jego ewentualne braki. Szata graficzna ani przez moment nie przestaje urzekać drobiazgowym podejściem do detali, a jako całość to po prostu świetny, wzorcowy shounen, który czyta się z wypiekami na twarzy i chce więcej. A że jednocześnie czuć tutaj, że autor powoli chce kończyć swoją opowieść, może sobie pozwolić na porzucenie odwlekania pewnych wątków i serwowania nam historii przyjemnie łechczącej nasze zmysły.
I nic więcej chyba już dodawać nie musze. „My Hero Academia” to jeden z lepszych shpounenów dostępnych na rynku, a ten tom to zdecydowanie jeden z najlepszych momentów serii. Aż chciałoby się zobaczyć to starcie, jakie film kinowy. Jeśli więc lubicie bitewniaki, będziecie zadowoleni, a może nawet zachwyceni.
|
autor recenzji:
wkp
04.10.2021, 06:24 |