SZALONY REJS
Przygotujcie się na iście szaloną jazdę. A raczej iście szalony rejs, który pełen będzie zaskoczeń i dobrej zabawy. Będzie dramatycznie, będzie zabawnie, będzie też ciekawie. I nawet, jeśli będzie też sporo naciąganych elementów, zabawa jak zwykle będzie udana.
Żeby ratować przyjaciela, Senku musi odkryć prawdę o tym, co sprawiło, że wieki temu ludzie zmienili się w kamień i być może skonfrontować się z winnym takiego stanu rzeczy. Żeby jednak tego dokonać, on i jego towarzysze będą musieli popłynąć na drugi koniec świata! I w tym tomie obserwujemy ciąg dalszy tych wydarzeń.
Statek zostaje w końcu ukończony, co staje się kolejnym triumfem Królestwa Nauki. Kwestie żywienia w trakcie tak długiej i wymagającej podróży też zostały rozwiązane. Bohaterowie szykują się więc do wyprawy, a pierwszym przystankiem na ich drodze będzie Wyspa Skarbów. Co tam znajdą? Co na nich czeka po drodze? I jak sobie z tym wszystkim poradzą?
Wielokrotnie mówiłem, że zasadniczym minusem „Dr. Stone’a” jest zbyt szybkie tempo w dokonywaniu przez bohaterów kolejnych postępów naukowych i pewne naciągane elementy z tym związane. Ale, jak zawsze, pytam – co z tego. Zabawa przecież jest bardzo dobra, całość poprzez ową zabawę właśnie przekazuje sporo wiedzy, a przy okazji w bardzo dobrym stylu serwuje wszystko to, co dla shounenów najważniejsze.
Co dokładnie? Humor, łagodną erotykę, piękne kobiety, silnych facetów, przygody, niebezpieczeństwa… Znacie to dokładnie. Ta manga, co prawda, nie serwuje nam w roli głównej przeciętnego nastolatka, z którym możemy się identyfikować, ale nie zmienia to faktu, że nadal bardzo chętnie czytamy o jego przygodach i dajemy się uwieść jego opowieści o nauce, odkryciach, wynalazkach i szeroko pojmowanej wiedzy z wszelkich dziedzin. Co w połączeniu z przygodową nutą, daje nam taką uwspółcześnioną odpowiedź na literaturę ojców fantastyki naukowej.
Do tego w tym tomie dostajemy setny rozdział mangi, a co za tym idzie, w ramach swoistego jubileuszu twórcy serwują nam jeszcze bardziej widowiskową, dynamiczną opowieść, gdzie kilka ilustracji autentycznie robi wielkie wrażenie. Owszem, Boichi zawsze serwuje nam świetne rysunki, ale tym razem w niektórych momentach przeszedł samego siebie, dzięki czemu całość ogląda się jeszcze przyjemniej.
Wszystko to składa się na kolejny dobry tom dobrej serii. A właściwie jeden z lepszych, jakie „Dr. Stone” miał dotąd do zaoferowania. Jeśli lubicie shouneny, nie zawiedziecie się.
|
autor recenzji:
wkp
01.10.2021, 06:33 |