Fani disnejowskich kaczek nie mają powodów do narzekań. Tylko w ostatnich tygodniach dostali w swe ręce aż trzy (!) tomiki z Donaldem, Wujkiem Sknerusem i resztą wesołej ferajny.
Na początek sięgnijmy po kaczki klasyczne. Z roku 1952. Właśnie z tego okresu pochodzą komiksy zebrane w tom „Stawiłem sobie pomnik” z serii „Kaczogród”. To dobrze znana już czytelnikom kolekcja dzieł Carla Barksa, jednego tych twórców, którzy przed laty i przez lata odcisnęli swe piętno na bohaterach Walta Disneya. Omawiany dziś komiks to już czternasty, wydany w niej tom. Barks to klasyk. Piszący proste scenariusze oparte na slapsticowych żartach. Tym razem „dzieją się” w klimatach świąt, bogaczy, golfistów, traperów i – jakże by inaczej - dolarów. Dostajemy też historię, w której ważną rolę odgrywają motywy wikińskie.
Słowem jak w poprzednich częściach – kaczkom może przydarzyć się naprawdę wszystko. I jak w poprzednich tomikach – wszystko to zostało w prosty sposób zilustrowane przez samego Barksa. Do kompetu dostajemy jeszcze przewodnik po najsłynniejszych pomnikach i budowlach Kaczogrodu, trochę oryginalnych okładek i następną odsłonę cyklu „Kto jest kim w Kaczogrodzie”. Oraz zapowiedź następnego tomiku – „Skarb Pizarra” zbierającego komiksy z lat 1958-1959.
Dalej mamy dziewiąty tom kolekcji komiksów „Dona Rosy” wydawanej pod szyldem „Wujek Sknerus i kaczor Donald”. „Powrót trzech cabaleros” to zbiorek prac z lat 1999-2002. Rosa wyprawił wtedy kaczki do Sierra Madre, przypomniał czasy, gdy McKwacz zaplątał się na budowę Kanału Panamskiego, sięgnął po projekty skarbca górującego nad Kaczogrodem, czy napultał w głowie bohaterom tak, że ci – nie bacząc na nic – ruszają na Karaiby tropem Korony Krzyżowców.
I wreszcie dziesiąty – ostatni (na nic płacze…) tom kolekcji prac Rosy zatytułowany „Druga tajemnica starego zamczyska”. Już sam tytuł jest nawiązaniem do jednego z klasyków autorstwa Barksa (Rosa nie ukrywa swych fascynacji jego komiksami). W środku rzeczywiście wracamy do siedziby McKwaczów. Ale to nie jest jedyny powrót. Na plansze wraca też Czarny Rycerz, wspaniali caballero czy wspomnienia z Jukonu. Miłośnicy kaczek będą mieli więc mnóstwo frajdy z wyszukiwania nawiązań, analogii, inspiracji.
Tradycyjnie już w dwóch tomach „Wujka Sknerusa i Kaczora Donalda” nie brakuje obszernych dodatków – omówień, rysunków okładek (szukacie na nich liter D.U.C.K.?), bonusowych komiksów i rysunków. Zebranych po to, by kolekcja Dona Rosy pokazywała pełen przekrój jego prac. I tylko można żałować, że to już koniec kaczek w jego wydaniu.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.