WCIĄŻ OD NOWA
Namalowany przez niego "Judasz" był znakomity. I fabularnie, i graficznie. Żałuję, że nie mogę tego samego powiedzieć o "Genezie". Nie, to nie wina Jakuba Rebelki. Ten swoją robotę znów wykonał perfekcyjnie.
Fakt, artysta odszedł od stylizacji jaką pokazał w "Judaszu". Zmienił sposób rysowania na bardziej zimny, drapieżny i techniczny. Tego zresztą wymagał scenariusz oparty na walce z technologią i zaczynaniu wszystkiego od nowa. O zaczynaniu nowego życia na stechnicyzowanej ziemi ogarniętej przez tajemniczą Sieć. Ale o tym za chwilę. Wcześniej wspomnieć trzeba o nałożonej na rysunki Rebelki surowej kolorystyce, którą wykonał Patricio Delpeche. I duet Rebelka / Delpeche wykonał kawał solidnej roboty.
Ale nie mogę tego powiedzieć o fabule. Jakoś pomysł - za który odpowiadają Arash Amel, Lee Krieger i Joseph Oxford zaś na scenariusz przełożył go Clay McLeod Chapman - nie ujął mnie. Historia Davida Adamsa - człowieka, który stworzył niszczącą glob Sieć, z którą teraz musi walczyć by przywrócić normalność nie porywa. Fakt, opiera się na solidnych założeniach o walce ostatniego człowieka z automatami, ma w sobie wątki biblijne (jak wspominany już "Judasz" KLIK), daje nadzieję na nowe życie. Zapętla się też pokazując wolę walki o przetrwanie (David to pierwszy człowiek jaki od prawie tysiąca lat oddycha, widzi i chodzi po świecie). Ale całościowo "Geneza" jakoś nie porywa.
Jeśli więc miałbym zwrócić uwagę na ten komiks, to wyłącznie ze względu na plansze Rebelki i Delpeche. O fabule po lekturze praktycznie nie pamiętałem.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
02.02.2022, 23:08 |