Z DROGI ŚLEDZIE! ROPUCH JEDZIE!
"Jak tylko ludzie przesiądą się do maszyn, zajeżdżą najpiękniejsze miejsca na świecie, pobudują kilometry dróg. Wzniosą nowe osiedla i zniszczą wszystko, za czym gonili. Spokój, ciszę i dziką przyrodę. Nastanie koniec świata, jaki znamy! Poza tym samochody będzie trzeba gdzieś zaparkować. Czekają nas pozastawiane chodniki i place, dzieci już nie pograją w piłkę na drodze, znikną spacerowicze, bo wszystko będzie pędzić, śmigać, gnać. Ludzie całe dnie będą spędzać w puszkach na kołach, przez co zatracą zdolność rozmowy i przestaną się dogadywać. Wtedy zaczną się nienawidzić. Wierzcie mi, zawsze, kiedy ludzie wymyślą coś wspaniałego, szybko obraca się to przeciwko nim".
Te mądre słowa padają z pyszczka Borsuka w drugim albumie z opowieściami, o których szumią wierzby. Tytułowe drzewa z serii "O czym szumią wierzby". Jej drugi tom - "Auto, Ropuch, Borsuk" - zaczyna się powolnie, niespiesznie. W norze Borsuka - speca od pichcenia - do której zawitali Kret i Szczur. Zasypany pod śniegiem świat nie jest bowiem najlepszym miejscem do przemieszczania się na swych małych łapkach. Lepiej zaszyć się w cieple, lepiej pogrzać się w norce...
Borsucza nora to jedno z miejsc, gdzie dzieje się akcja. Kolejne historie z udziałem Szczura, Kreta czy Ropucha rozgrywają się też w krecim domu czy osadzie ludzi. Ale też w rezydencji tego, którego reszta ekipy chce w końcu przemienić w płaza rozumnego, a nie takiego, któremu w głowie tylko automobile i szalona jazda. Stąd próba utrzymania go na - jakkolwiek źle to nie brzmi - odwyku. To jednak odwyk wynikający z troski o tego zawadiakę i szałaputa.
"O czym szumią wierzby" - napisane na początku XX wieku przez Kennetha Grahame'a, a wiek później przełożone na język komiksu za sprawą Michela Plessix'a - są bowiem opowieścią o przyjaźni. Są komiksem o tym, jak ważne są rozmowy. Wspólne celebrowanie wolnego czasu. Jak ważne jest życie sprzed pędu, jaki do nas już dotarł, a o którym Borsuk dopiero mówi w przytoczonych przeze mnie na początku słowach.
Kończąc - powtórzyć mogę jedynie słowa z tekstu o pierwszej odsłonie tej serii. "O czym szumią wierzby" to komiks niezwykły. Madry, ciepły. Taki, w którym nie sposób nie zaczytać się od pierwszej strony. I choć ukazuje się pod szyldem "5+ Mój pierwszy komiks" trudno nie nazwać go ponownie komiksem naprawdę mistrzowskim.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
04.04.2022, 21:51 |