VIVE LA HERZYK
Komiks "Wolność albo śmierć" Aleksandry Herzyk zaskoczył mnie. I - co ważne - zaskoczył pozytywnie. Tematem, fabułą, grafiką, objętością oraz tym, że mamy tak naprawdę do czynienia dopiero z początkiem dłuższej historii.
Herzyk (sama właśnie tak się podpisuje) bierze na tapetę rewolucję francuską. Swą bohaterką czyni Franciszkę Barre. Dziewczynę ze wschodu Francji, wychowywaną w Wiedniu, która za zabójstwo trafia do brneńskiej twierdzy Szpilberk. Z jej murów wyciąga ją cesarski oficer Juliusz von Mensdorff. I proponuje szpiegowanie na paryskim bruku. Proponuje, by Franciszka donosiła o nastrojach panujących we francuskiej stolicy, z której rewolucyjne idee mogą rozlać sie po Europie i zagrozić również imperium Habsburgów. Fabułę Herzyk podziliła na rozdziały. Przybliża nam Franciszkę, pokazuje jej przemianę w Augustę, przeprowadzkę do Francji, udział w rewolucji, działalnosć w konspiracji...
Ale też codzienność z jaką się mierzy. A jedną z "pamiątek" po Szpilberku jest depresja. Herzyk z jednej strony pokazuje silną kobietę, która staje na nogi. Z drugiej nie unika mówienia o jej słabościach. O mrokach z przeszłości, które ciągną się za nią, siedząc w głowie. O tajemnicach z Wiednia, które wychodzą na jaw na paryskich ulicach. Tu bowiem schronienie znaleźli jej starzy kompani, z którymi ma do załatwienia pewne porachunki. Dzięki temu udało jej się stworzyć autentyczną bohaterkę, która potrafi i zabić, i w chwilach słabości "złożyć" popijając wino gdzieś nad Sekwaną.
Tłem do historii Franciszki jest rewolucja francuska. Autorka czuje epokę, ubiera bohaterów w stroje z końca XVIII wieku, "nakłada" odpowiednie fryzury. Wyposaża postacie w odpowiednie rekiwzyty. Odwzorowuje paryskie plenery. Nie jest to jednak kostium przerysowany, przeładowany. Kreska Herzyk - lekka, delikatna - nie przytłacza nagromadzeniem detalu, ale tworzy nastrój epoki. Kolor jest delikatnie przykurzony - jakbyśmy oglądali starą księgę. Momentami plansze przywołują na myśl komiksową serię "Sambre". Ale są na tyle wyraziste, że to po prostu plansze herzykowe. I - co ważne - przez całą opowieść trzymające wysoki poziom.
Ciekawe jest też, że Herzyk pisząc i rysując komiks o rewolucji francuskiej porusza uniwersalne prawdy związane z wolnością jednostki. Opowiada o szkodliwych systemach, różnych ideach myślowych. I - wkładając swoje przemyślenia w usta bohaterów - jest to autentyczne. A to nie udaje się każdemu.
I jak napisałem na początku pod tytułem "Wolność albo śmierć" pojawia sie dopisek "Tom 1". Na ponad 260 stronach autorka dopiero się rozkręciła. Dopiero zaczełą opowiadać. W taki sposób, że chciałoby się aby ciąg dalszy nastąpił jak najprędzej...
Brawo Herzyk!
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
13.05.2022, 22:58 |