Czytając – a potem recenzując – „GTO” wciąż powtarzam sobie, jak mantrę, że takich mang już się nie robi. Dużo jest podobnych opowieści, nie zaprzeczam temu, dużo jest młodzieżowych historii, komedii o zboczonych postaciach wiodących, ciągle myślących o dziewczynach, majtkach i tym podobnych sprawach. Dużo jest też historii o obecnych i byłych, nawróconych albo nie gangsterach. A jednak prawie nie ma już historii z taką duszą, jaką ma „Great Teacher Onizuka”.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.