NAGLE ZAPOMNIEĆ WSZYSTKO*
Bierzemy wstęp z Batmana, dodajemy technologię, dorzucamy nutę anarchii i dokładamy przesłanie. Taki przepis na "Niepamięć ambolutną" miał Mariusz Pitura. Na komiks, do którego rysunki stworzył Antoni Serkowski. Jak wypada?
W roku 2156 rządzi technologia. Zastępuje dosłownie wszystko. Powstaje świat idealny, gdzie pozostaje "żyć nie umierać". Aż tu nagle nadchodzi katastrofa. Zaczynają znikać techniczne nowinki. Pierwszy żywy budynek, oczyszczacz ciemnej materii czy elektrownia dźwiękowa. Czyżby to bunt maszyn? Czyżby początek końca świata, do jakiego przyzwyczaili się ludzie połowy XXII stulecia? Zagadkę próbuje rozwikłać Vin_cent. Policjant, któremu - gdy był dzieciakiem - robot zastrzelił matkę. Dlatego też z dystansem podchodzi do całej technologii, zaprzątając sobie jednak głowę, by myśleć logicznie.
Do czego go to doprowadzi? M.in. do ukrytego na odludziu "Repozytorium", gdzie przechowywane są okruchy pamięci utrzymujące technologiczne wynalazki "przy życiu". Mamy więc już załatwione dwa pierwsze składniki z przepisu podanego przeze mnie na poczatku. Do tego dodajmy grupę anarchistów próbujących zniszczyć to, co techniczne i zimne. Tylko czy nie okaże się przy tym, że świat, gdzie każdy nagle zapomniał wszystko, rozsypie się niczym domek z kart? No i zostaje jeszcze przesłanie - by jednak myśleć samodzielnie, a nie iść zgodnie z tłumem baranów łykających wszystko, co podaje się nam na tacy. I w sumie wszystko to sensownie poskładał w całość Mariusz Pitura.
A Antoni Serkowski narysował. Nie jest on komiksowym debiutantem. Jego nazwisko przewijało się przez publikacje związane z łódzkim Międzynarodowym Festiwalem Komiksu i Gier czy antologie komiksowe poświęcone Powstaniu Warszawskiemu. Jednak pełnego metrażu w jego wykonaniu jeszcze nie widzieliśmy. "Niepamiecią absolutną" pokazał, że ma w łapie siłę. Że czuje klimat science fiction ale też potrafi rysować realistycznie - na ile mu konwencja komiksu pozwala.
Mam tylko wrażenie, że panowie przestraszyli się nieco, że zamiast liczącego około 100 plansz albumu, mogą stworzyć coś większego. Że nagle postanowili szybko domknać wątki, połączyć fabułę i... powiedzieć że to już koniec. Tymczasem "Niepamięc absolutna" miała potencjał na jeszcze dłuższą opowieść, gdzie można byłoby rozwinąć kilka wątków - choćby dziewczyny z dzieciństwa, ginących naukowców a tym samym elementów świata czy obrony "Repozytorium". Może wtedy postałby polski "Incal", do którego nawiązuje przecież okładka...
Andrzej Kłopotowski
* tytuł zaczerpniety został z utworu zespołu CKOD
autor recenzji:
Mamoń
29.04.2022, 20:41 |