WALKA, PRZESZŁOŚĆ I WAKACJE
Ósmy tom „Jujutsu Kaisen” to, co tu dużo mówić, dostajemy tu jeszcze więcej tego samego, co dotychczas. Kto lubi, będzie bawił się dobrze, kto nie lubi zdania nie zmieni. Tak czy inaczej jednak fani będą zadowoleni.
Zbliża się koniec walki z odrodzonymi ze skradzionych wizerunków Dziewięciu Przeklętych Łon. Nadchodzi czas awansu, ale na tym nie koniec. Jednocześnie czekają nas odkrycie wydarzeń z przeszłości, a także iście wakacyjne klimaty!
Co tu dużo mówić. „Jujutsu Kaisen” to seria, którą od samego początku porównuję do innej jej podobnej, zakończonej właśnie, czyli „Chainsawmana”. Do czego porównuje jego, a porównuję, to już materiał na zupełnie inne rozważania. Ale tak czy inaczej, z wszystkich tych porównań „Jujutsu” dla mnie osobiście wypada najsłabiej. Co nie znaczy, że źle, po prostu w pewnym wieku i z pewnym doświadczeniem od takich historii – czy traktować to jako shounena, czy jako horror akcji – oczekuje się czegoś więcej. A seria ta jest dość typowym komiksowym bitewniakiem z elementami grozy.
W skrócie, „Jujutsu”, oryginalnością nie grzeszy i jest serią lekką, prostą i przyjemną w odbiorze. Jak już pisałem po wielokroć, serią dynamiczną i opartą na sprawdzonych schematach gatunkowych. Czyli krótko mówiąc jest dużo starć, szybkie tempo i sporo wymyślnych technikach, których nazw i ataków uczyć mogą się nastoletni czytelnicy, jak młodzież mojego pokolenia uczyła się technik z „Dragon Balla”, a także kibicować bohaterom w tych ich pokonywaniu wrogów. Poza tym jest tu też ten sprawdzony schemat z dobrym bohaterem zmagającym się z demonem czy złą mocą zaklętą w jego ciele – znacie to, wszyscy to czytaliśmy w masie serii, choć chyba najbardziej do historii przeszedł ten schemat za sprawą „Naruto”.
Ja wychowałem się na tych schematach i je lubię, dlatego chętnie do nich wracam. Lubię shouneny, lubię biteaniaki, horrory też lubię. Czasem chciałbym, żeby „Jujutsu Kaisen” miało w sobie więcej oryginalności, bo to wszystko już znam. Ale właśnie jeśli szukacie takiej historii – a wiadomo, lubimy to, co już znamy – tu znajdziecie coś dla siebie. Albo jeśli nie znacie zbyt dobrze tych schematów i fabuła do Was przemawia, też możecie po cykl sięgnąć. Pewnie trafi w Wasz gust.
Słowem (a nawet kilkoma) podsumowania niezła, współczesna manga łącząca lekkiego bitewniaka z grozą i dark fantasy. Skierowana głównie do nastolatków, choć dorośli fani też mogą się przyzwoicie zabawić. Tylko tyle albo aż tyle.
|
autor recenzji:
wkp
18.07.2022, 06:03 |