HEROSI SWOICH CZASÓW
Twórcy komiksowi znów to zrobili. Co takiego? Jeszcze jedną wariację na temat zagrożenia dla wszystkiego, z którym zmierzyć muszą się herosi z różnych rzeczywistości / czasów. Takich historii była już cała masa, lepszych, gorszych, po co nam jeszcze jedna? Jeśli dobra, czemu nie. A ta jest całkiem dobra i po lekturze mogę powiedzieć, że miło było zanurzyć się w ten świat.
Gdy struktura czasu ulega naruszeniu, może przestać istnieć nie tylko, co jest, ale też co już było i co dopiero miało nadejść. Tego chce Dominus, ale połączone siły herosów z różnych czasów mogą go powstrzymać. Tylko czy im się to uda?
Po serii komiksów z alternatywnymi światami, wykręconymi wersjami bohaterów i tym podobnymi cudami, mam już przesyt tematu i szczerze powiedziawszy trochę dość tego wszystkiego. Bo ile razy można odświeżać ten kotlet, który już parę dekad temu zarobiony był z niezbyt świeżego mięsa, a przez lata jego jakość jeszcze spadła? Na szczęście „Pokolenia” to nie do końca to, bo tu siły łączą herosi z różnych czasów. Przypomina mi to trochę analogiczny nawet tytułem komiks Marvela „Pokolenia”, w którym stawka może i była mniejsza, bo ograniczona do prywatnego postrzegania superbohaterstwa poszczególnych herosów, ale treść mocno zbliżona. Zresztą herosi z różnych okresów i w DC już walczyli ramię w ramię, choćby w „Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach”. I jakby tego nie tłumaczyć, pochodzili i z Dzikiego Zachodu, i z czasów drugiej wojny światowej i innych okresów także.
W „Pokoleniach” to, co w tych wyżej wymienionych komiksach było ledwie tłem, staje się sednem opowieści. Bo nie oszukujmy się, bardziej od tego, czy herosom się uda – bo uda – i co z tego wyniknie (wiadomo co), interesuje nas zestawienie dawnego z nowym. Pomieszanie z poplątaniem epok i estetyk, zabawa tym wszystkim. Chronologia? Ta w DC jest od lat poplątana do granic, a jeszcze mocniej namieszały w niej takie opowieści, jak „Zegar zagłady”, których kanon bywa poddawany w wątpliwość, ale co z tego – bez nich sporo rzeczy w „Pokoleniach” nie miałoby sensu, więc warto najpierw zanurzyć się choćby w „Zegar” właśnie. A warto też ze względu na jego jakości, ale to już temat na inną bajkę.
Dobra akcja, sporo bohaterów, zabawa sentymentami i udana szata graficzna, która bywa zarówno bardziej realistyczna i nastrojowa, dopracowana i pełna detali, jak i oldschoolowy i prosta, dobrze oddając estetykę różnych okresów komiksowego świata, gwarantują komiks udany. Może wtórny, może skierowany stricte do fanów – bo niby nowy czytelnik też się tu nie zgubi, ale jednak wyłapywanie wszystkich tych smaczków i nawiązań to jednak najlepsze, co rzecz ma do zaoferowania – ale i tak jako rozrywka przyjemny i wart poznania.
|
autor recenzji:
wkp
25.08.2022, 06:05 |