„W każdej baśni jest ziarno prawdy”
No i mamy to! Mamy komiksy z „Wiedźminem” stworzone na bazie oryginalnych opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Na pierwszy ogień idzie „Ziarno prawdy”.
Tak, doskonale wiem, że komiksy z Wiedźminem na bazie opowiadań Sapkowskiego mieliśmy już w latach 90. XX wieku. Doskonale pamiętam wyczekiwanie na prace, jakie tworzył wtedy Bogusław Polch (rysunki) i Maciej Parowski (adaptacja i scenariusz). Doskonale też pamiętam rozczarowanie, gdy komiksy te wreszcie ukazały się. Niestety, znany z technicznej kreski Polch – że wspomnę serie „Funky Koval” oraz „Ekspedycja” – zebrał cięgi za to, jak ukazał Geralta z Rivii.
Trzydzieści (jak ten czas zapierdziela!) lat później pojawia się komiks, którego nie muszą się wstydzić ani Andrzej Sapkowski, ani jego twórcy. Jacek Rembiś (scenariusz), Jonas Scharf (rysunki) i Jose Villarrubia (kolor) wzięli się za „Ziarno prawdy”. Opowiadanie, które ukazało się w roku 1989 w "Fantastyce" zaś rok później pojawiło się w kultowym zbiorku "Wiedźmin" wydawnictwa Reporter. To w sumie prosta opowieść, napisana w stylu charakterystycznym dla wczesnego Sapka. Mamy więc wędrujacego Geralta, natykającego się na nienaturalnie zabite osoby. Mamy sekretną rezydencję oraz tajemniczego właściciela. A na dokładkę piękną pannicę pojawiającą się w sąsiedztwie. Mamy zamienionego w potwora Nivellena. Mamy też bruxę Vereenę. I mroczne tajemnice jakie skrywają.
I – co ważne – mamy dobrą adaptację tekstu Sapka na język komiksu. Bez dłużyzn, bez dziwnych skoków. Mamy też rysunki i kolorystykę godne mrocznej, wiedźmińskiej historii, a nie wiejskie fantasy jakie „podziwialiśmy” w latach 90. Dość powiedzieć, że polscy twórcy młodego pokolenia pokazali nawet wtedy Polchowi jak widzą Geralta – stworzony przez nich komiks wychodził w magazynie „KKK”.
Kiedy sięgnąłem po zeszyt „Ziarno prawdy”, kiedy przekartkowałem go a później przeczytałem nasunęło mi się na myśl kilka pytań. Czy potrzebny był „Wiedźmin” z rysunkami Bogusława Polcha oraz film z Michałem Żebrowskim w roli głównej? Czy nie można było od razu tak potraktować prozy Sapka? Po kolejny zeszyt – a ma to być „Mniejsze zło” – sięgnę z przyjemnością.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
31.08.2022, 20:58 |