POPLĄTANIE PIERWSZEJ MIŁOŚCI
Lubię romantyczne komedie pomyłek, co tu dużo mówić. Warunek jest jeden, ale prosty: muszą być dobre. A ta jest dobra. Zaintrygowała mnie pierwszym tomem, chociaż wcale nie musiała, bo takich historii znam już sporo. A jednak kupiła mnie i drugi tom potwierdza, że warto po tę serię sięgnąć, jeśli lubicie takie historie.
To się porobiło! Zaczęło się od pożyczonej gumki i wypisanego tam nazwiska, a teraz…
Aoki ma problem, bo odkrywa, że Ida zaczyna go interesować. Podobać mu się. Mało? Hashimoto wyjawiła mu coś, co wywróciło wszystko do góry nogami i zmieniło całą sytuację. Romantyczne poplątanie to jednak nie wszystko, bo zaczynają się egzaminy! Trzeba je zdać, a żeby zdać, trzeba się uczyć! Więc nasi bohaterowie, cała czwórka, postanawia razem przysiąść nad materiałem. Pytanie tylko czy to wytrzymają?! A to wcale nie koniec…
Ta manga jest zarówno romantyczna, jak i śmieszna. I to śmieszna w głupkowaty czasem sposób. Błąd? Nic bardziej mylnego. Zresztą reklamowano ją nawet jako „trochę głupią historię o miłości licealistów dających z siebie wszystko”. I tej głupoty trochę w niej powinno być, rzecz powinna być pełna pomyłek i wpadek, nieporozumień i zagmatwanych, poplątanych relacji między bohaterami i dokładnie taka właśnie jest. I mnie to bawi.
Śmiałem się w poprzednim tomie z perypetii z gumką i śmiałem z wielu innych. I dałem się w finale zaskoczyć. Bo to prosta manga, taka łatwa i przyjemna w odbiorze, więc kto by się spodziewał, że zaskoczy. Tym bardziej, że przy tym zaskoczeniu mowa o bohaterze, o którym w życiu bym w tym kontekście nie pomyślał. Wnikać w te detale nie chcę, bo każdy, kto czytał wie o co chodzi, a reszta niech przekona się sama, ale powiem, że w tym tomie bawiłem się równie dobrze, mając równie wiele powodów do śmiechu, a i emocji nie zabrakło. Znów nie są to detale, w które chciałbym się w tym miejscu zagłębiać, by nic Wam nie zepsuć, ale na pewno nie będziecie żałować lektury.
Co tu jeszcze można dodać? Chyba tylko tyle, że w parze z naprawdę znakomitą treścią idzie też bardzo dobra szata graficzna. Typowa dla gatunku, prosta, zwiewna, delikatna, unikająca nadmiaru czerni, choć kiedy trzeba, nastrojowa, z wyraziście nakreślonymi postaciami, które wysuwają się na pierwszy plan. I to też mnie kupuje. Kupuje mnie ta manga. I wierzę, że jeśli lubicie takie opowieści, kupi także was.
|
autor recenzji:
wkp
28.07.2022, 06:05 |