DRZWI DO JAKIEJ PRZYSZŁOŚCI SIĘ OTWORZĄ?
Na chwilę przed wielkim finałem, przed nami w końcu jeszcze tylko jeden tom „Plunderera”, w serii kończy się już właściwie wszystko. Jest i czas ostatecznej walki, i czas rozprężenia. Jest pora na dramatyczne wydarzenia i trochę normalności. Ot dobre wprowadzenie do zakończenia kolejnej dobrej serii mangowej spod szyldu shounena.
Walka trwa. Moc Friendy i nowych Baronów przekracza wszelkie wyobrażenia, a wszystko zdaje się prowadzić do przegranej. Ale wtedy Hina odmienia losy walki i… Właśnie, do jakiej przyszłości drzwi teraz się otworzą?
„Plunderer” to od początku taki shounen niby typowy, a jednak mroczniejszy, jednak bardziej krwawy i brutalny i do starszych nastolatków kierowany. Ale nastolatków, więc musiał być niepozorny bohater wybraniec, chociaż ta rola postaci wiodącej jest w serii dość płynna i chociaż wszystko koncertuje się wokół pewnego męskiego charakteru, często to właśnie kobieta, dziewczyna właściwie, gra pierwsze skrzypce. Musiała być też erotyka, łagodna, by nadal mógł to być shounen, ale jednak. Dynamiczne starcia, niezwykły świat, dużo postaci, zapamiętywalni wrogowie, akcja… No i wszystko to było, podlane jeszcze tajemnicą. Ale tajemniczy wiecznie ciągnąc się nie dało, więc zniknęła jakiś czas temu. Akcja została.
I tą akcją już szybko zmierza do finału. Trzy czwarte tomiku to krew, pot i łzy, akcja, walka, tulenie się, wykańczanie się, rozbłyski światła, jako rozbłyski energii, reszta to spokojniejsze rzeczy. Jakie, zdradzać nie ma sensu, ale jest dobrze, jest ciekawie i czuć, że to już ostatnia prosta przed metą. A co na tej mecie nas czeka, przekonamy już niedługo, kiedy ostatni tomik trafi już na sklepowe półki. Reszta będzie już tylko formalnością, ale nie wątpię, że będzie to formalność udana, jak cała seria.
Rysunkowo jest równie dobrze, prosto, ale i z detalami, czasem zabawnie, czasem z mrokiem, to znów uroczo albo dramatycznie. Dynamika też jest, szybkie tempo, walki, prędkość rozmazująca zadawane ciosy, widowiskowa rozwałka no i sceny spokojniejsze, choć też z tym, co nazywa się po prostu „tym czymś”.
Dobrze, szybko i przyjemnie. Bez nudy. Prosto, ale nie prostacko. Dla nastolatków, ale i tych starszych, na shounenach wychowanych, którzy chcą czegoś nieco dojrzalszego, a jednak spełniającego wymogi gatunkowe.
|
autor recenzji:
wkp
07.09.2022, 06:17 |