FILM SIĘ URWAŁ. TEMU JEŻU
Po trzech tomach "Dzieł Zebranych" przypominających albumy komiksowe z Jeżem Jerzym tom czwarty ma zgoła odmienny charakter. To książka, która mogłaby stanowić dodatek do dvd z filmem - na ekrany kin wszedł w 2011 roku. Tylko filmu w tym wydaniu nie znajdziecie. A szkoda...
W filmowy klimat wprowadza już okładka. Dalej mamy przypomniany album "Jeż Jerzy na urwanym filmie", który ukazał się przy okazji premiery pełnometrażowej animacji. Dla tych, którzy nie mieli z nim wtedy do czynienia, będzie zaskoczeniem. Za krótkie historie z Jurkiem odpowiadają bowiem nie Rafał Skarżycki i Tomek Leśniak (ten drugi rysuje tylko kilka plansz), ale całe grono twórców, którzy pracowali przy filmie. To m.in. Kuba Tarkowski, Wojciech Wawszczyk, Olaf Ciszak, Anna Błaszczyk, Kamil Kochański czy Janusz Ordon. Są to więc fabularne i graficzne wariacje oraz jeżowe wersje alternatywne. I to materiał powtórkowy, zajmujący około 60 stron.
Dalej mamy już rzeczy premierowe. Wojtek Wawszczyk wspomina, jak to z filmowym Jeżem Jerzym w ogóle było. Wyciąga z archiwów szkice koncepcyjne, portrety psychologiczne kilku bohaterów. Pokazuje jak szukano plenerów pod mostami, na zapuszczonych podwórkach i wśród starych kamienic. Otwiera też przed nami album fotograficzny z czasów tworzenia filmu. Widzimy więc ekipę przy codziennych zajęciach, przed ekranami komputerów, ale i przy nagrywaniu dubbingu czy wreszcie przy okazji premiery. Dostajemy w tomie też kawał storyboardu narysowanego przez Olafa Ciszaka i Kamila Kochańskiego. Dostajemy pojedyncze kadry, tła, etapy rysowania scenek i wreszcie filmowe plakaty - ten, który promował film i wersje alternatywne.
A na koniec mamy jeszcze niespodziankę. To "Jeż Jerzy. Reanimacja", czyli zestaw 21 plansz stworzonych przez Rafała Skarżyckiego i Tomasza Leśniaka już po tym, gdy bohater przestał ukazywać się w albumach. Słowem - dla wielu materiał premierowy. Szkoda tylko, że nie podano gdzie plansze te bądź się ukazały, bądź miały ukazać. Choć trzeba przyznać, że te nowe jeże nie robią już takiego wrażenia jak stare, sprzed dwóch dekad (z małym hakiem). Domknięciem tomu jest tradycyjna galeria tribiutów - w tym prace Ani Błaszczyk będąca pięknym nawiązaniem do Hieronima Boscha i Przemka Truścińskiego, w którym portretuje on Jerzego jak na prawdziwą ikonę przystało.
Filmowy album to przedostatni już tom serii "Jeż Jerzy. Dzieła zebrane". Ostatni będzie dla wielu jeszcze większym zaskoczeniem. Zostaną w nim zebrane... odcinki Jeża Jerzego w wersji dla dzieci, prezentowane w "Świerszczyku". I materiału premierowego w nim znów nie zabraknie. Choć na browary, dżointy oraz krwawe bójki ze Stefanem i Zenkiem nie ma co sie nastawiać. Będą za to smoki, królewny, rycerze i czarodziejskie światy. I mam nadzieję, że wstęp Grzegorza Kasdepke, który mógłby przecież opowiedzieć jak chłopaki z Jerzym trafili najpierw do "Świerszczyka", a później do albumu "Jeż Jerzy dla dzieci" i jego wydawnictwa Piąte Piętro.
Andrzej Kłopotowski`
autor recenzji:
Mamoń
28.09.2022, 12:03 |