RORSCHACH, MŁODA I PIRAT. PONCJUSZ PIRAT
Solidne, kryminalne political fiction kryje się pod tytułem „Rorschach”. To jednocześnie wykorzystanie postaci znanej doskonale ze „Strażników”.
Rorschach, czyli człowiek w masce objawia się w chwili… jego postrzelenia. Wspólnie z „Młodą” próbują zabić jednego z kandydatów do fotela prezydenta USA. To, co dzieje się później, to misternie odtwarzana historia niedoszłych zabójców. Składana ze wspomnień, dowodów ale i dobrze ukrytych drobiazgów, o które ktoś zadbał, by zbyt szybko nie ujrzały świata dziennego. To misterna rekonstrukcja zdarzeń, o jaką mógł pokusić się tylko ktoś, kto zna pracę gliniarzy od podszewki.
Napisania kolejnego komiksu osadzonego w świecie „Strażników” – genialnego dzieła napisanego przez Alana Moore’a a zilustrowanego przez Dave’a Gibbonsa – podjął się Tom King. Były agent CIA, który na swym koncie ma m.in. wydany niedawni album „Szeryf Babilonu”. W przypadku „Rorschacha” mógł próbować dopisywać ciąg dalszy do „Strażników”. Wtedy by – tak zakładam – poległ, że wspomnę strażnikowy tom „Zegar zagłady” duetu Geoff Johns / Garry Frank. Ale mógł też niejako wyjąć ze „Strażników” legendę Rorschacha. I idąc tym tropem udało mu się napisać liczącą 12 rozdziałów mini serię, teraz wydaną w Polsce w jednym, grubym tomie.
Kim jest koleś koło 80-ki, który nakłada legendarną maskę? To William Myerson. Rysownik popularnej serii komiksowej o Poncjuszu Piracie. W półświatek wkręca go wspomniana już Młoda. Laura Cummings - dziewczyna z Kansas - od małego uczona, by zabijać. Jeden z rozdziałów pokazuje jej dzieciństwo. Inny pokazuje, jak listami budowali wobec siebie wzajemne zaufanie, wzajemną relację. W komiksie King wymieszał czasy. Przeplata ze sobą teraźniejszość z przeszłością. Sceny, gdy odkrywane są odpowiedzi na kolejne kryminalne zagadki, gdy poszczególne elementy układanki wskakują na swoje miejsce przeplata z migawkami z życia Laury i Williama. Pary określonej jako „dwoje świrów, którzy nie wzięli tabletek”…
Zilustrowania serii podjął się Jorge Fornes (kolory nałożył Dave Stewart). I na pewno to komiks bardziej „siedzący” w realiach, niż będący mieszanką rzeczywistości i SF – jak „Strażnicy”. „Rorschach” przesiąknięty jest Ameryką. Duszne miasta przenikają z otwartymi przestrzeniami. Polityczne, przedwyborcze tarcia dostrzegalne są właściwie na każdym kroku. Pojawiają się też odwołania do komiksu Moore’a, ale nie są na tyle silne, by „Rorschach” nie mógł być traktowany jako odrębna historia.
Album dla ciekawych jak jeszcze można zagrać bohaterem „Strażników”. Dla „strażnikowych” radykałów – niekoniecznie.
autor recenzji:
Mamoń
01.12.2022, 23:13 |