|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

222
Ostatnie spojrzenie [2022]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 89,91 zł!
tytuł:
Ostatnie spojrzenie
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
216 x 282 mm
rodzaj papieru:
offsetowy
rodzaj oprawy:
miekka ze skrzydełkami
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
176
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
cena:
99,90 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:

TINTIN PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA

Kiedy rzeczywistość miesza się z wizjami, rodzą się demony. Tak jest w przypadku głównego bohatera komiksu „Ostatnie spojrzenie” Charlesa Burnsa. Wymyślony przez niego Doug to postać kompletnie odjechana.

To człowiek, który w trakcie undergroundowych koncertów czyta swoje teksty do psychodelicznych dźwięków. To gość, którego fascynuje postać Nitnita – bohatera komiksów, którego maskę przywdziewa, by stać się Johnnym 21. Nitnita - do złudzenia przypominającego reportera Tintina wykreowanego przez pana Herge. Tylko w komiksie Burnsa to Tintin, który zagląda na drugą stronę lustra. Który trafia do krainy psychodelicznych czarów. A jednocześnie bohater tkwiący w rzeczywistości. Tej nudnej, tej – jak to w komiksach Burnsa bywa – złej.

Granica między rzeczywistością a wizją jest bardzo płynna. Granica między informacją, że Doug zostanie ojcem z wizją w której pojawia się jajko z embrionem właściwie nie istnieje. Odległość między wariatem, który chce zabić Sarę - przez pewien czas najbliższą mu osobę - a tym samym wariatem, który spuszcza mu solidne wpie**ol skraca się do minimum. Tak samo jak przestaje mieć znaczenie, czy życiem jest to, co dzieje się na serio, czy też to, co udaje się uchwycić bohaterom na zdjęciu z polaroida. Czy też to, co dzieje się w ich umysłach pod wpływem różnego rodzaju środków rozszerzających świadomość. W którymś jednak momencie dopadnie ich rzeczywistość. I wtedy zrodzi się pytanie – kto lepiej ją zniesie. Strona używająca? Czy strona bardziej świadoma?

„Ostatnie spojrzenie” to trzeci komiks Burnsa wydany w Polsce – po albumie „El Borbah” i tomiszczu „Black Hole”. Graficznie różni się przede wszystkim tym, że to album w pełnym kolorze. Ale poza tym… Burnes robi swoje. Rysuje na wpół realistycznie, by wplatać w takie rysunki chore, spaczone wizje po użyciu. W tym przypadku wizje te inspirowane są twórczością wspomnianego już ojca Tintina. Z tym, że u Burnsa Tintin (vel. Nitnit) brnie przez świat pełen lęków, wewnętrznych strachów, które przyjmują zaskakujące postaci. Przez zapuszczone korytarze, światy zasiedlone robakami, pełne jakichś flaków, ścieków, czaszek, embrionów i ludzkich świń. A kto jest już po „Przygodach Tintina” znajdzie jeszcze też trochę innych odniesień dotyczących np. jaj :)

Burns proponuje psychodeliczną obyczajówkę, której ciężar lawiruje właśnie gdzieś między „psychodelią” a „obyczajówką”. Wędruje między tymi dwoma swoistymi biegunami, nie starając się złapać równowagi. Pozostawia też czytelnika z pewnym niedopowiedzeniem dotyczącym przyszłości Douga. Czy tytułowe „Ostatnie spojrzenie” rzeczywiście dotyczy też sytuacji, w jakiej znalazł się? Czy też jednak dotyczy wizji, które raz na zawsze pójdą gdzieś na bok? A może to właśnie one wygrają w tym starciu?

Graficznie „Ostatnie spojrzenie” to połączenie znanych nam doskonale Burnsa i Hergego. Burnsa, który na swoje psychodeliczne plansze dołożył jedynie kolor. I Hergego, bo wiele plansz wykonanych jest w stylistyce ligneclaire. Z kolorystyką i krechą, którą operowałby pewnie Herge, gdyby wszedł w psychodelę. Mamy więc tu i autorskie podejście do komiksu, z jakiego znamy Burnsa i zabawę klasyczną, komiksową materią. Zgrabnie napisaną, dobrze opowiedzianą i narysowaną. Słowem – w sam raz dla miłośników niebanalnych rzeczy. Jak to zwykle u Burnsa bywa. Szkoda tylko, że niezbyt często możemy z nim obcować...

Andrzej Kłopotowski

autor recenzji:
Mamoń
19.12.2022, 21:52

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1063]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 4897607
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 4897607