SKORPION. OSTATNIA NADZIEJA KOŚCIOŁA
Przystojniak. Zabijaka. Syn wiedźmy i... papieża. Człowiek, który na ciele ma znamię w kształcie skorpiona. Znamię, od którego zresztą pochodzi jego ksywka. Oto Skorpion. Bohater, który po latach wraca na nasz rynek komiksowy.
A wraca, bo wraca też powoli Enrico Marini. Twórca, który przed laty dał sie poznać za sprawą rysunków do takich serii jak właśnie "Skorpion", ale też "Cygan" i "Drapieżcy". Później zniknał nieco z komiksowych półek. Właśnie dostaje swoją drugą szansę. Czytelnicy mieli okazję przeczytać już album "Mroczny ksiażę z bajki" (KLIK) - czyli jego wersję Batmana a także pierwszy tom gangsterskiej serii "Noir" (KLIK). Teraz zaś znów możemy przeczytać serię "Skorpion". To okołowatykańska intryga, za fabułę której odpowiada Stephen Desberg. Osadził ją z XVIII wieku. Wymyślił sobie dziewięć rodów, które od wieków trzęsą kościołem. Rodów, które próbują położyć łapę na Watykanie. Zależy im na zachownaiu staus quo. Na utrzymaniu wielkości kościoła, a jego ranga może zostać zachwiana za sprawą społeczności europejskich domagających się poszanowania praw i uzyskania wolności.
Między rodami porusza się nasz Skorpion. Złodziejaszek, który specjalizuje się w wykradaniu z katakumb szczątków osób uznanych świętych, sprzedawanych później jako relikwie. Ale też Skorpion, który staje na drodze kardynała Trebaldiego. Napalonego na fotel papieski poparańca stojącego na czele zakonu mnichów-wojowników działającego w podziemiach Rzymu. Popaprańca ukrywającego sekret kim jest ojciec Skorpiona. Sekret, o których przystojniak i tak się dowiaduje. Choć na chwilę przed śmiercią ojca. Na drodze Skorpiona z kolei staje piękna Egipcjanka - Mejai. Zabójczyni z fiolkami wypełnionymi truciznami, działająca na rzecz Trebaldiego. I tak oto mamy rozszyfrowaną trójkę z okładki komiksu.
To fabularnie. A graficznie? Marini osadza na planszach historię. Dba o stroje, broń. W podziękowaniach pojawiają się nawet dobre słowa w kierunku osób, które sprawdzały, by nie pomieszał niczego rysując sceny fechtunku! Do tego dochodzą plenery, gdzie renesansowo-barokowe, osiemnastowieczne miasto miesza się ze starożytnimi ruinami świadczącymi o dawnej potędze Rzymu. Dla tych, którzy znają jedynie Mariniego ze wspomnianych mrocznych albumów "Batman" i "Noir" ten komiks może być zakoczeniem. Ogromną rolę gra tu bowiem styl i kolor inspirowane włoskim malarstwem doby baroku i rokoko.
Pierwszy tom serii zbiera trzy albumy: "Znamię szatana", "Tajemnica papieża" oraz "Krzyż św. Piotra". Marini namalował w sumie 12 odsłon "Skorpiona". Cały cykl liczy zaś dziś już 14 tomów. Przygodę ze Skorpionem czas zacząć...
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
06.03.2023, 11:41 |