NA LODZIE
Tillie Walden znów serwuje solidną dawkę czytadła. Po "Załodzie Promienia" tym razem dostajemy tomiszcze zatytułowane "Zawirowania".
To znów komiks o grupie. W "Załodzie Promienia" mieliśmy zamknietą ekipę statku gwiezdnego. Tu mamy do czynienia z zawodniczkami wkładającymi na nogi łyżwy i ruszajacymi na lodowisko, by wykręcać coraz bardziej skomplikowane piruety. O ile jednak "Załoga Promienia" była historią wymyśloną, osadzoną w realiach science-fiction, tak "Zawirowania" to komiks autobiograficzny. Amerykańska autorka przywołuje w pamięci czasy lat -nastu, gdy "wkręcona" była w ekipę łyżwiarską. I wokół łyżew kręciło się jej życie. Wokół łyżew działy się rzeczy dobre i złe. Wokół nich następowały tytułowe zawirownia. Te związane ze sportem. Oraz te związane z wiekiem dorastania oraz odkrywaniem własnej seksualności i tożsamości.
"Zawirowania" z tytułu można odzcytywać na kilka sposobów. Po pierwsze, to zawirowania wokół tego, co związane jest z rodziną. Z przeprowadzką, dziwnymi relacjami z bliskimi. Po drugie, zawirowania dotyczą tego, co dzieje się wokół tafli. Wokół treningów, które wyznaczają autorce-bohaterce rytm życia. Zawirowania dotyczą także odkrywania innych pasji - muzyki, rysowania. Zawirowania dotyczą wreszcie odsłaniania przed bliskimi i znajomymi swojej prawdziwej twarzy. Walden mówi bowiem otwarcie o swej orientacji seksualnej. O pociągających ją dziewczynach. I narracyjnie wszystko to cudownie udało się autorce posplatać czyniąc łyżwy motywem przewodnim.
I w opowieści tej Walden jest o wiele bardziej autentyczna, niż w "Załodze Promienia". Mówiąc o sobie, rysując wspomnienia z czasów stawania się sobą, pokazuje rozterki równieśników. Trochę przypomina mi w tym Craiga Thompsona, który w swym "Blankets" opowiadał o pierwszych, miłosnych uniesieniach. Tu jednak nie ma głównie euforii. Jest ciężka praca, jest wyznaczony przez treningi rytm. I dopiero na drugim planie są sercowe sprawy.
Graficznie "Zawirowania" są bardziej uproszczone niż "Załoga...". Walden trzyma się pokazywania postaci na pierwszym planie, na szybkim tempie akcji. By zatrzymać choć na chwilę owe "łyżwiarskie" jechanie z fabułą proponuje większe wstawki pokazujące miejsca, czy ważne dla niej chwile. Trzyma się też skromnej kolorystyki. Czerń i biel jedynie momentami rozbija żółtymi refleksami świateł.
"Załoga Pierścienia" nie przekonywała mnie. Po "Zawirowaniach" mogę napisać, że chciałbym poznać komiksowy ciąg dalszy opowieści Walden o sobie.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
31.01.2023, 21:51 |