GRA O DOM
Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej stronie kuchenka
(…)
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
- Kult
W naszym cienistym domu zaczyna się dziać. Nie, żeby na brak wrażeń można było dotąd narzekać, ale wszystko było mimo to spokojne, stonowane. A teraz trochę przyspiesza. Trochę więcej się dzieje, dzieje też bardziej konkretnie, że tak to ujmę, a jednocześnie seria nie zatraca swojego charakteru i podejścia do tematu. Jest więc uroczo, jest znakomicie graficznie, jest przyjemnie pod względem fantastyki z nutą mroku i przede wszystkim dużo dobrej, lekkiej zabawy dla fanów Somato.
Dzieci się buntują. Dzieci planują. Dzieci kombinują. A dorośli? Dorośli nie śpią, snują swoje intrygi i chcą zaprowadzić w domu własny porządek. Kto zwycięży? Czy dojdzie do konfrontacji? I co się wydarzy?
Kombinowanie, rozgrywanie, snucie intryg… „Shadows House” staje się areną coraz mocniejszych i wyrazistszych wydarzeń. Teraz, gdy wiemy już co, jak i o co w tym chodzi – choć to akurat było oczywiste od początku – tajemnice nie mają już takiego znaczenia, liczy się kombinowanie co będzie teraz, jak z tego wybrnąć i co tu jeszcze zrobić. Trochę to taka „Gra o tron” się zrobiła, co bynajmniej zarzutem nie jest. Wręcz przeciwnie.
Fajnie, że zrobiło się w serii bardziej dynamicznie. Energicznie nawet bym rzekł. Nie chcę tu zbyt wiele zdradzać, każdą serię, a taką jak ta, opartą jednak na pewnych twistach fabularnych szczególnie, odkrywać należy samodzielnie. Ale podoba mi się ta zmiana, bo ostatnio czasem nadmiar było rozmawiania, wyjaśniania, tłumaczenia, a brak posuwania akcji do przodu. A przynajmniej robienia tego w wolnym rytmie.
A teraz rytm jest szybszy. Dzieje się więcej. A graficznie, tradycyjnie, trzyma to poziom. Bo nie da się nie docenić świetnych, pełnych detali, realizmu, a zarazem prostoty. Jedenasty tom, ale nadal mnie to kupuje i nad mi się nie opatrzyło. I wciąż seria mnie ujmuje i intryguje, co tam jeszcze autor kryje. I okej, może wszystko zmierza do przewidywalnego finału, ale i tak chce się to czytać, a to naprawdę dobrze świadczy o „Shadows House”.
|
autor recenzji:
wkp
22.02.2023, 06:10 |