W POGONI ZA BIAŁYM KRÓLIKIEM
Kolejna część „Klasycznych baśni Disneya” to komiksowa adaptacja filmowej adaptacji klasyki literatury dziecięcej. Czyli właściwie, jak większość tomików z tej serii, bo w końcu te klasyczne produkcje z logo Disneya to w większości po prostu filmowe wersje baśni czy nawet mitów. A „Alicja w krainie czarów” to zdecydowanie jedna z najbardziej znanych i cenionych z nich. Jedna z tych historii, które zna każdy – bo w jakiejś wersji, a było tego multum, książki, seriale, filmy, animacje, gry, mangi etc. poznać po prostu musiał. A teraz mamy jeszcze jedną, bardzo sympatyczną, więc warto ją poznać, odświeżyć sobie to wszystko, a może i zapoznać w ten sposób młode pokolenie czytelników.
Dziewczynka o imieniu Alicja to popołudnie spędza zupełnie zwyczajnie i nic nie wskazuje na to, by miało wydarzyć się coś niezwykłego. Bo co niezwykłego może dać lekcja historii? I to taka nudna? Ale nagle pojawia się on – królik. I to królik w kamizelce, który najwyraźniej gdzieś się spieszy. Alicja nie myśli wiele, rzuca się za nim w pogoń i ostatecznie trafia do Krainy Czarów. W tym niezwykłym, często absurdalnym miejscu, czeka na nią wiele przygód i niebezpieczeństw. Jak sobie z nimi poradzi? I, jak to wszystko na nią wpłynie?
Powiem tak: choć lubię klasykę literatury wszelkiej maści, „Alicja w krainie czarów” jakoś mnie nie porwała. Były świetnie nakreślone momenty, doceniam styl, jakim operował autor, jednocześnie jednak cała ta wizja, niemalże narkotyczna i jakaś taka nieprzekonująca dla mnie, no nie uwiodła mnie. Książka jako momenty się sprawdza, w moim odczuciu, jako całość – nie moja bajka. Ale lubię adaptację Disneya, lubię film z Mią Wasikowską itp., itd., więc i ten komiks do mnie trafił. Ogólnie zresztą wszystkie z tej serii jakoś mi się podobają, chociaż w sumie doskonale znam pierwowzory, bo fajnie to wypada, taka szybsza, lekka forma, do wciągnięcia w kilkanaście minut, zamiast półtorej godziny na seans.
No a choć to taka skrótowa forma, nie czuć tu cięć, nie czuć braków. Jest prosta, sympatyczna rozrywka, lekka i przyjemna, z udaną szatą graficzną. No bo ta szata oparta jest na klasycznej animacji. Właściwie to ją przerysowuje, ale jednocześnie uwspółcześnia, choć robi to z szacunkiem dla pierwowzoru. Co się tu uwspółcześnia? Trochę kolor, który staje się bardziej nowoczesny, choć nadal mocno trzyma się to klasyki i nawet kreska jest tu taka sama, jak w filmowej wersji.
Fajna rzecz dla całej rodziny. Klasyka, która się nie starzeje i po prostu atrakcyjny komiks. I ładnie jest to jeszcze wydane. Niby standard, niby nie jest to najważniejsze, ale kiedy jednak album edytorsko przedstawia się bez zarzutów, a nawet coś więcej, potrafi zachęcić do sięgnięcia po dane dzieło. I tak właśnie jest w tym wypadku.
|
autor recenzji:
wkp
23.03.2023, 06:04 |