WALKA O LEPSZĄ PRZESZŁOŚĆ
Pitbull Cię ochroni mój okruszku mały
Nie da Cię ukrzywdzić, strącić Cię ze skały
Pitbull Cię obroni, Ty kruszynko moja
Nic Ci się nie stanie, gdy przy Tobie stoję
Pitbull ściska mocno swoimi zębami
Ja osłonić mogę tylko ramionami
Pitbull Cię obroni mój obrazku święty
Dzień, gdy Cię ujrzałem nie będzie przeklęty!
- Kazik
Walka o lepszą przyszłość trwa. Albo o lepszą przeszłość – zależy jak na to spojrzeć. Choć spojrzenie to w sumie bez znaczenia, bo liczy się, że naprawdę fajnie się to czyta. Może to i naciągane, ale to typ mangi, gdzie chętnie przymykamy oko i dajemy się porwać zabawie. A porwać potrafi całkiem sprawnie, bo akcji tu sporo, a nas ciekawi co będzie dalej, co tym razem wyjdzie nie tak i jak z tego wybrną bohaterowie. I tak już od dziesięciu tomików. Poziom zachowany, co doceniam, bo przed nami jeszcze 21 tomów serii, więc lepiej, żeby cykl się nie zmieniał i wciąż dostarczał nam takich wrażeń.
Takemichi chce odzyskać Toman. Musi to zrobić. Cofa się więc w czasie, żeby zająć się sprawą gangu Black Dragon, który jest winny wszystkiego, co z Toman się stanie. Ale czy będzie w stanie coś na to zaradzać?
Młodzieżówka o gangach i walce z przeznaczeniem. Tym w skrócie jest ta seria. Szybko przyszło bohaterowie zaakceptowanie podróż w czasie, reszta to już, jak to mówią, formalność. Bohater cofa się w czasie, stara coś naprawić, wraca do teraźniejszości i patrzy, co z tego wynikło. A właściwie zawsze wynika coś nie tak, więc znów trzeba kombinować, zmieniać coś, naprawiać. Ale czy to wystarczy? Czy kiedykolwiek może być dobrze?
Na odpowiedzi poczekamy długo jeszcze, trzydzieści jeden tomików liczy sobie ta seria, jak już wspominałem na wstępie, więc jeszcze plątania i prostowania przed nami cała masa. A jak dobrze będzie to wykonane – czyli tak, jak teraz – zabawa będzie udana. Bo takie wplątywanie bohatera w kłopoty i wyplątywanie go z nich to samograj, który zawsze dobrze nam wchodzi i potrafi dostarczyć emocji. Choć ja osobiście zawsze wolałem tu emocje romantyczne, a te odpłynęły w dal i trochę mi ich brak. Bo ja zawsze wolałem romantyzm, niż sensację, walki i tym podobne zmagania i to seria na początku oferowała. Ale liczę, że wróci, że będzie i jeszcze podziała na moje serducho.
A na razie i tak dobrze mi się czytają te wszystkie zmagania i fajnie jest. Także graficznie, bo seria przyjemnie jest zilustrowana, prosto, ale z dynamiką, nastrojem, klimatem i ogólnie z miłym lookiem. Dla miłośników shounenów, którzy wolą bliżej trzymać się ziemi, niż w historiach podążających losami obdarowanych mocą herosów, jak znalazł.
|
autor recenzji:
wkp
20.02.2023, 06:27 |