autor recenzji:
wkp
08.01.2018, 06:41 |
Mistrz Zygmunt Similak należy do tych twórców, którzy poznali na własnej skórze, czym było piekło i okrucieństwo II wojny światowej, a później życia pod kolbami Sowietów! Z tej też przyczyny stworzył dwie opowieści graficzne i oparte na własnym życiorysie. Pierwsza część wydana w 2009 roku dotyczyła jego dzieciństwa w czasach okupacji hitlerowskiej, a spędzonego początkowo w Łodzi, a później u wujostwa w Tuszynie, a część druga była obrazem życia po wojnie, a gdzie wokół umacniał się komunistyczny pseudo system wartości.
Oba tytuły opublikowane przez wydawnictwo Roberta Zaręby zostały bardzo dobrze przyjęte przez czytelników, ale także, jak inny znamienity tytuł Pana Zygmunta pt. „Smert' Lachom” wysprzedały się na pni.
Pod koniec ubiegłego roku do sprzedaży trafiło drugie i poszerzone o nowe plansze wydanie „Historii okupacyjnych”. A w przeciwieństwie do pierwodruku zostało ono przepięknie pokolorowane wodnymi farbkami pastelowymi przez Pana Zygmunta. Do tego komiks ten wydrukowano na grubej kredzie i posiada on grzbiet, a jeszcze po przekartkowaniu ulatnia się i czuć ładny zapach farby drukarskiej.
„Historie okupacyjne” to komiks niezwykły, gdyż z jednej strony jest publikacją opierającą się na autobiografii, a z drugiej na istotnym dla losów naszego kraju tle historycznym, a które to tło, tym bardziej mocno odcisnęło piętno na życiu Pana Zygmunta.
Urodził się on 29 marca 1936 roku na Łódzkim Widzewie, a gdy wojna rozpoczęła się miał zaledwie cztery lata, a jego brat lata dwa, zaś tata zginał na tej wojnie, a mama musiała zająć się rodziną.
W tym czasie okupacji naszego kraju przez zbrodniarzy niemieckich jego Łódź była przemianowana na Litzmannstadt i wcielona do Kraju Warty, czyli faktycznie do III Rzeszy. A wokół było mnóstwo niemieckich jednostek wojskowych, żandarmerii, bo niedaleko była granica z Generalnym Gubernatorstwem. Odsetek hitlerowców i hitlerjugend na kilometr kwadratowy był ogromny, a represje na polakach – wysłanie na roboty, do obozów koncentracyjnych było wszechobecne!
W takich warunkach musiał dorastać Pan Zygmunt Similak, zaś opowieść podana w gorzko-słodkim tonie jest obrazem tego wszystkiego co zapamiętał z dzieciństwa i z tych dramatycznych czasów.
Bo jest wiadomym wszem i wobec, iż są dwie ścieżki zapamiętania takich traumatycznych wydarzeń. Pierwsza ścieżka, to taka gdy człowiek stara się zapomnieć wszystko, a druga to ta w której pamięta się wszyściusieńko, a nawet sny vel koszmary, a jakie w owym momencie nadchodziły nocą.
Pan Zygmunt Similak pamięta do dziś dosłownie wszystko, a bardzo, bardzo precyzyjnie każdy dzień po 1943 roku. Na marginesie, niejeden raz miałem zaszczyt rozmawiać z nim o tym i z tej przyczyny wiem, iż wszystko co opisał i zobrazował w tym komiksie jest faktem autentycznym!
Mistrz opisuje w tej historii nie tylko własne przeżycia, ale także narrację bliskich mu osób. Z jednej strony obrazuje rodzinę, z drugiej sąsiadów, a wszystko to na tle ludzkiej chęci przetrwania w czasie okupacji. A jest to obraz pełen, który mówi o tym co się działo!
Bo Pan Zygmunt jest znakomitym obserwatorem, ale i wspaniale i z wyczuciem opowiedział tą historie - o zabawach młodych ludzi, o obłudzie ciotki dewotki, o nienawidzeniu Niemców, ale także o symbolicznym przekazaniu szalika, o łapaniu wróbli, o malowaniu na ścianach „Hitler to kaput”, o tym z jakiego powodu wymyślonego przez hitlerowców Żydzi chodzili po ulicy, a nie po chodniku i o każdym aspekcie życia w tym czasie. Bo tak naprawdę to wszystko mówi, czym i kim był człowiek i człowieczeństwo w tym czasie!
Bo ten album odbiera się osobiście i pierwszorzędnie, choć pod kilkoma względami w fabule jest słodko-gorzki, aby za moment stać się gorzko-słodki, bo takie było życie w owych czasach.
Siekiera, motyka, piłka, szklanka, W nocy nalot, w dzień łapanka. Siekiera, motyka, piłka, gaz, Uciekajmy póki czas. A Pan Zygmunt i jego rodzina musiała w tym czasie żyć i przeżyć!
A jednocześnie jest to historia bardzo często zabawna i w której ukryto multum gagów sytuacyjnych, aby sekundę dalej opowiastka stała się bardzo wzruszająca.
Czytasz ten komiks i uśmiechasz się, a za moment popadasz w smuteczek, gdy np. bez powodu dwóch żołnierzy Wermachtu zabiło człowieka, albo starego psiaka. Summa summarum, to wielki autentyzm płynie z tej historii!
Na sam koniec chce jeszcze dodać, iż Pan Zygmunt Similak wsłuchał się w głosy czytelników i z tego też powodu zakończenie komiksu zostało pierwszorzędnie rozbudowane!
Reasumując, niebanalna formuła i pomysłowe wykorzystanie autobiografii w przekazaniu postaw, zaakcentowanie w popularnej formie graficzno literackiej ważnych elementów nawet patriotycznych, historycznych - to wszystko przyciąga do tego albumu, a jeszcze nowe poprawione wydanie „Historii Okupacyjnych” w samym odbiorze jest wspaniałe i z tego powodu i tym bardziej i zdecydowanie warto posiadać je w swojej biblioteczce. A jeszcze należy dodać, iż przy tej edycji dzięki zastosowanej kolorystyce ten wybitny autobiograficzny komiks, trafi teraz także w gusta familijnego najmłodszego czytelnika.
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
06.01.2018, 12:35 |