DOŚWIADCZANIE LASU
Najkrócej - to komiks o lesie. O tym, co skrywa. O tych, którzy mieszkają w jego najgłębszych zakątkach. I wychodzą z kryjówek, gdy... chłop piecze placek.
To komiks o bożkach, lichach, zwierzętach. O tych, którzy na co dzień są niewidzialni. Ale wszyscy wiedzą o ich istnieniu. I o człowieku, który balansuje na granicy świata ludzi i świata natury. O człowieku, którzy lasy przemierza, który je odczuwa i ich doświadcza. To komiks o spotkaniu dwóch światów w jednej, małej chacie. W trakcie szalonej orgii, w trakcie której dochodzi do symbiozy natury ludzkiej i zwierzęcej. Kiedy zwierzęcy bożkowie zdejmują maski i pokazują swe ludzkie zachowania. A ludzie z kolei odkrywają swoje prawdziwe "ja" i pokazują swą zwierzęcą naturę. I zamiast żyć zgodnie z naturą, robią wszystko, by się z nią skłócić.
Dlatego to komiks krytykujący tych, którzy ciągle chcą czegoś nowego. Ale tak już - co punktuje autor - jest z ludźmi. Człowiek "ceni to, co ma i zawsze chce więcej i więcej". Ciagle "chce z ziemi wyrwać wszystko". Chce zabić ziemię. Dokonać rzezi. Na tym, co materialne i na tym, co duchowe. Duchowość i pierwotna natura to aspekty, które Wagner Willian próbuje uwypuklić w swym komiksie "SIlvestre". W niepozornym - z racji formatu - albumiku, który zasługuje na uwagę i z racji poruszanej tematyki, i z racji rysunków.
Wagner Willian proponuje komiks, który jest jak jego notes podręczny. Taki, gdzie z jednej strony wypróbowuje sobie różne techniki - szkice, podkolorowane rysunki czy akwarelki. Z drugiej łącząc stylistyki tworzy spójne plansze, oddające emocje. Oddające naturę człowieka i zwierząt.
"Silvestre" to propozycja z Brazylii. Z kraju, gdzie trwa spór między zwolennikami ochrony środowiska a tymi, którzy w Amazonii widzą jedynie materiał do eksploatacji. I w sumie można ten komiks przełożyć na Polskę. Patrząc na poczynania lasów państwowych oraz wizję przerabiania ostępów - w tym Puszczy Białowieskiej - na deski, "Silvestre" z dalekiej Ameryki Południowej okazuje się być albumem nad wyraz uniwersalnym.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
20.04.2023, 22:16 |