RANY NA WYLOT
W końcu mamy wznowienie "Ran wylotowych". Komiksu Rutu Modan, od którego zaczęli poznawać ją czytelnicy z Polski.
Kultura Gniewu wypuściła "Rany wylotowe" po raz pierwszy w roku 2010. Od tamtego czasu nakład albumu już dawno się skończył. W międzyczasie zaś czytelnicy dostali kilka innych komiksów Modan - że wspomnę "Tunele" KLIK czy "Zaduszki" KLIK. W międzyczasie pojawiło się też nowe grono miłośników Modan, dla których "Rany..." były nie do zdobycia. Dlatego wznowienie ich ucieszy.
A "Rany Wylotowe" to wyprawa do Izraela. Do kraju, w którym spokojne życie może w jednej chwili wywrócić do góry nogami nagły zamach bombowy. Wszystko zaczyna się w styczniu 2002 roku w Tel Awiwie. Wówczas to taksówkarz Kobi dostaje zlecenie z Biura Rzecznika Armii. Szybko okazuje się jednak, że nie o zwykły kurs tym razem chodzi. Ale o całą wyprawę, której celem jest odnalezienie… jego ojca. Szuka go Numi, przezywana – z racji wzrostu - „żyrafą”. Dziewczyna, która przez ostatnie lata była kochanką ojca Kobiego, a która od chwili jednego z zamachów bombowych nie dostaje od niego żadnych znaków życia.
Razem ruszają do miasteczka Hadera, gdzie nie udało się zidentyfikować ciała jednej z ofiar. I tam poszukują śladów Gabriela - ojca i kochanka. Rozpytują sklepikarzy, kobietę z restauracji, sprzątaczkę. Starają się dotrzeć do każdego, kto choć przez chwilę mógł widzieć starszego pana, o którym słuch zaginął. Ale wyprawa z Tel Awiwu do nieodległej Hadery jest też wyprawą pełną wspomnień. Kobi poznaje szczegóły z życia ojca, ogląda stare zdjęcia. Odżywa w jego wspomnieniach. I wreszcie jest wyprawą, która może na zawsze odmienić życie i bohaterów. Mieszkającego razem z ciotką i wujem Kobiego i rozpieszczanej przez rodziców Numi.
Rysunki Rutu Modan przypominają tu mocno dokonania jednego z klasyków światowego komiksu. Podobnie jak Herge, twórca "Przygód Tintina", oszczędza na warstwie graficznej stosując tzw. "ligne claire". Stonowaną kolorystykę, która wypełnia czystą kreskę, niepozbawioną jednak szczegółów. Pełne ich jest śmierdzące i zarobaczone mieszkanie ojca Kobiego, dworcowy sklepik, a nawet ulice Tel Awiwu.
W przeciwieństwie do wydanych niedawno "Tuneli" album "Rany Wylotowe" pokazuje ciemną Izraela. Pokazują życie z cieniu zamachów bombowych. Ale też pokazują – jak reklamuje komiks wydawca – że "obok zdarzającej się zbyt często nagłej śmierci ludzie powoli zbliżają się do siebie".
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
17.04.2023, 12:18 |