ARTYSTYCZNE ZMIANY
Starry, starry night
Portraits hung in empty halls
Frameless heads on nameless walls
With eyes that watch this world and can't forget
Like the strangers that you've met
The ragged men in ragged clothes
A silver thorn of bloody rose
Lie crushed and broken on the virgin snow
- Don McLean
I kolejne artystyczne zmagania w naszych rękach. Jedenaste już z kolei – ciężko uwierzyć, że aż tyle tej opowieści za nami, bo mam wrażenie, jakbym dopiero czytał pierwszy tomik. Jak to mówią, ale ten czas zapierdziela, a i w samej mandze wszystko poszło już na przód i więcej się dzieje. a że zgłębiane są kolejne aspekty artystycznego życia, fajnie się to wszystko rozwija. I tylko niedługo – jeszcze dwa tomiki – i dogonimy japońskie wydanie i będzie trzeba czekać dłużej na kolejne części.
Yatora w końcu czuje, że się rozwinął, zmienił, ale nadal nie jest pewny siebie. Tak samo, jak i własnej szkoły. Czy zatrudnienie się tymczasowo jako nauczyciel rysunku może coś pomóc?
Są takie twory popkulturowe i kulturowe, których nie da się oddzielić od własnego życia. No i „Blue Period” do nich właśnie należy. No ale tak chyba ma każdy, kto kiedyś rysował i chciał to robić na poważnie, zanim (o ile) zmieniły mu się priorytety, no a ze mną tak było. Więc uwielbiam komiksy o komiksach, o sztuce, o rysowaniu i podobnych sprawach i chętnie po nie sięgam – czy gorsze, czy lepsze… No cóż, w temacie różnie bywa, ale najlepsze, na jakie trafiłem to wciąż dzieła Scotta McClouda i genialny „Bakuman”, który jeszcze innych uwielbianych przeze mnie rzeczy dostarczył. No a „Blue Period”?
No a „Blue Period” niezły jest. dla starszych czytelników, ubrany w dość stateczną formę narracyjną, wszystko, co miał opowiadać, opowiadał raczej niespiesznie. I nadal tak to robi. To już jedenasty z trzynastu dotychczas wydanych (ostatni ukazał się ledwie co w Japonii) tomików, a akcja tak naprawdę nie posunęła się do przodu aż tak bardzo. Ale nie musiała. Chodzi tu o poznawanie tego świata, kolejnych jego aspektów, uczenia się, ale i uczenia innych. Odkrywania, a zarazem i przekonywania się, jakie to wszystko bezlitosne, jakie często nieludzkie – system szkolnictwa, świat sztuki, ale i sama sztuka – i jak wiele artyzmu zabija próba rozłożenia go na czynniki pierwsze.
Tak to wygląda pod względem treści i opowieści, a graficznie? Fabularnie rzecz dla starszych, więc i od strony ilustracji jest nieco bardziej wymagająca. Ale nieźle wypada – prosta, ze specyficznym designem postaci, całkiem dobrze obrazuje to wszystko. No i to tyle. kto lubi temat, kogo to ciekawi, może – i powinien poznać.
|
autor recenzji:
wkp
19.06.2023, 06:03 |