ŻYCIA I CZASY SKNERUSA MCKWACZA
No i mamy kolejny album o Sknerusie. No i fajnie. Tym razem to rzecz inna, niż poprzednie, bo to, co do tej pory mieliśmy w takiej formie, to były zbiorcze wydania historii danego autora, tym razem zaś dostajemy zbiór prac różnych artystów, z różnych okresów – czyli bodajże od lat 60. XX wieku, do współczesności. I okej, może poziom bywa różny i różne od siebie jest to wszystko, ale i tak trzyma satysfakcjonujący poziom. A co ważne fajnie to wszystko sięga do przeszłości i odnosi się – mniej lub bardziej kanonicznie – do tego, co znamy chociażby z „Życia i czasów Sknerusa McKwacza”.
Od pucybuta, do miliardera. Taką drogę przebył Sknerus McKwacz. Przez lata zwiedził cały świat, imał się różnych zajęć i przeżywał niezliczone przygody. I pora by poznać jeszcze kilka z nich.
Wraz z różnymi autorami poznajemy ich własne wizje jego losów. Zobaczymy go w czasie gorączki złota czy jak spędził pewne Święta. Do tego Bracia Be ukradną mu gotówkę, a jakby tego było mało, zajrzymy w odległą przyszłość, gdzie spróbujemy odkryć zagadkę tego, co stało się ze Sknerusem. A to zaledwie fragment tego, co czeka na nas w tym tomie!
Jeśli dobrze policzyłem, są tu dwadzieścia trzy komiksy o Sknerusie i jego bliskich. Niektóre krótkie, jednostronicowe, inne rozpisane na dziesięć albo i trzydzieści stron. Efekt jest taki, że wraz z dodatkami, w nasze ręce trafia tom liczący ponad 250 stron. Więc trochę tych przygód jest. no i sporo tu jest takich znanych już tym, którzy przed laty – szczególnie w latach 90. XX i na początku XXI wieku – czytali magazyn „Kaczor Donald”. Ile tych powtórek jest? niespełna dziesięć, nie tak dużo, ale powiem, że niejedno z nich obudziło sentymenty, więc fajnie, choć to już znam i czytałem.
Ale reszta to premierowy materiał. I to materiał dobry. Najsłabiej weszła mi ta klasyka z dawnych lat, najlepiej chyba historie rysowane przez Vicara, bo gościa od zawsze sobie cenię. Ale ogólnie fajny tom, czasem metafikcyjny nawet, czasem klasyczny, pełen humoru, łagodnego dydaktyzmu i masy dobrej zabawy. Jest i historia, i przygody, i fantastyka, jest żonglowanie różnymi estetykami i typami, ale przede wszystkim jest coś ponadczasowego i uroczego w tym wszystkim. Wiadomo, to nie dzieła Rosy ani Barksa, ale nadal bawią i uczą i przyjemne są niezależnie od wieku.
Bardzo przyjemnie to jeszcze zilustrowane i świetnie wydane, wpada w oko. Wiadomo cartoonowa, barwna estetyka najbardziej urzeknie dzieci, ale wcale nie tylko. Tacy dziadersi, jak ja też znajdują w tym coś dla siebie, może z sentymentu, nie przeczę, ale choroba, nadal dobrze wykonane są to komiksy i jak każdy udany komiks familijny, starszych też potrafią bawić. więc co tu dużo mówić, szukacie czegoś dobrego dla całej rodziny, bierzcie w ciemno.
|
autor recenzji:
wkp
27.06.2023, 14:30 |