SZALONA ORGIA NA BATORYM

Seria „Wydział 7” okrzepła na naszym rynku na tyle, że jej twórcy regularnie - w miarę regularnie - dostarczają jej nowych odsłon. Prócz zeszytów budujących poszczególne sezony, wypuszczają też zeszyty specjalne. Jak „Sztorm”.

Dla niewtajemniczonych. Wydział 7 to jednostka PRL-owskich służb specjalnych. „Wydział 7” zaś to seria komiksowa, za którą stoją odpowiedzialni za fabułę Marek Turek i Tomasz Kontny oraz cała rzesza zapraszanych przez nich do współpracy rysowników – jak Grzegorz Pawlak, Robert Adler, Krzysztof Owedyk, Wojciech Stefaniec czy Krzysztof Budziejewski. Do zilustrowania najnowszej odsłony cyklu zatytułowanej „Sztorm” z kolei został zatrudniony Łukasz Godlewski. Dał się poznać jako twórca komiksów „Rotmistrz Polonia” czy „Kapitan Wrona”. Ten drugi albumik to kryminał a'la Żbik, a więc de facto siedzący też w tej samej szufladzie co „Wydział 7”. Nic więc dziwnego, że autor trafił i do tegoż wydziału…

„Sztorm” to tzw. zeszyt specjalny, rozwijający wątki z serii zasadniczej (w „Helenie” poznaliśmy lepiej piękną Cygankę współpracującą w pierwszym sezonie z Wydziałem 7 z kolei „Import Eksport” był swoistą tribiutową wariacją na temat serii). W tym przypadku autorzy przybliżają nam postać Jakuba Lange z czasów, zanim jeszcze nawiązał współpracę ze służbami. Między czerwcem 1950 a listopadem 1954 zjechał kawał świata zahaczając o Nowy Orlean, Kalkutę, Nepal, Bombaj i Egipt, by w końcu zlądować w Gdyni. Między czerwcem 1950 a listopadem 1954 miał też styczność z kilkoma wierzeniami i religiami naszego globu oraz istotami nadprzyrodzonymi. Z jednej strony były to katolicyzm i buddyzm. Z drugiej voo doo i wampiry.

Te ostatnie pojawiają się na pokładzie MS „Batory”, którym drogę z Indii do Polski pokonuje Lange. I właśnie na pokładzie „Batorego” rozgrywa się zasadnicza akcja „Sztormu”. Na statku kapitana Tadeusza Meissnera niezwykłe rzeczy zaczynają sie dziać za Port Said, kiedy wśród pasażerów pojawiają się małżeństwo emigrantów pragnących pochować ojca w ziemi przodków. Początkowo nikt nie obstawia mocy nadprzyrodzonych. Dopóki na statku nie zaczynają pojawić sie nieznane choroby, pasażerowie nie dostają halucynacji – w tym tych związanych z orgią na „Batorym”- a na szyjach części z nich nie pojawiają się ślady po ranach kłutych…

O fabułę Turka i Kontnego po dwunastu odsłonach serii (przed „Sztormem” ukazało się dziesięć zeszytów zasadniczych i dwa specjalne) można być spokojnym. Panowie rozpisali sobie to, co chcą nam opowiedzieć i spokojnie realizują swój plan. A grafiki? Godlewski w rysowaniu postaci stosuje uproszczenia. Ale jednocześnie dużo dobrego w budowaniu nastroju robi kolorystyka Grzegorza Kaczmarczyka. Skoro wampiry, większość scen dzieje się nocą bądź w mrocznych korytarzach „Batorego”. Skoro halucyjnacje, też nie wszystko musi być dokładnie wykreślone. Wystarczy naszkicowanie pewnych sytuacji, pewnych zdarzeń. Słowem – oto kolejny rysownik, który wszedł w „Wydział 7” i pokazał - przy pomocy kolorysty - swój pomysł na tę serię.

„Sztorm” – chronologicznie tom opisujący najstarsze, wydziałowe zdarzenia – jednocześnie zapowiada trzeci już sezon serii. Otwierający ją zeszyt „Savasana” ma pojawić się już w III kwartale tego roku. A narysowany został przez Rafała Szłapę (tak, to człowiek od serii „Bler”). Później zaś ster mają przejąć pan Prosiak oraz Robert Adler.

Wydawany przez Ongrys „Wydział 7” to udana próba wykorzystania zainteresowania kryminalną zeszytówką, przy okazji wznawiania przez tego edytora kultowej serii „Kapitan Żbik”. Wiadomo, że z klasycznym PRL-owskim kryminałem nakładami nie konkuruje (choć chciałbym się pozytywnie zdziwić), to fabularnie – z perspektywy czytelnika żyjącego w trzeciej dekadzie XXI wieku – bije Żbika na głowę. Jednocześnie daje poczuć klimat tamtych czasów. Raz z racji tematyki i osadzenia fabuły w PRL-u. Dwa – z racji „zatrudnienia” do serii - jak wtedy - tuzów polskiego komiksu realistycznego.

Doceniają to nie tylko czytelnicy, ale i krytycy. „Wydział 7” doceniony został m.in. przez redakcję „Nowej Fantastyki” czy na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi zaś jeden z rysowników serii Wojciech Stefaniec odebrał ostatnio nagrodę Orient Mena dla najlepszego rysownika. A to o czymś świadczy.

Andrzej Kłopotowski