ALE GŁUPI CI CZWORONOŻNI RZYMIANIE…
Zanim pod koniec października w nasze ręce wpadnie najnowszy tom serii Asterix zatytułowany „Biały Irys” proponuję małą rozgrzewkę. To trzeci tomik serii z Idefixem w roli głównej.
Małym psiakiem, który zanim trafił w opiekuńcze ramiona Obelixa pomieszkiwał sobie w Lutecji. I wraz z ekipą „Nieugiętych” uprzykrzał – jak umiał – życie czworonogom trzymanym krótko na rzymskiej smyczy. W tomiku „A w Lutecji nieźle buja!” dostajemy trzy nowe komiksy o zmaganiach dzielnych psich Gallów z psimi Rzymianami. To”Miecz Kamulogena”, „Czy Lutecja płonie?” oraz „Lutecki budzik”.
W pierwszej z nich pojawiają się nawet Asparanoix (ze swą żoną Miminką), który staje na rzęsach, by tytułowy miecz – galijska świętość – nie wpadł w niepowołane ręce. Nie muszę chyba dodawać, że Nieugięci do owej rozgrywki dorzucają swoje trzy grosze. W drugiej historyjce pojawia się kwestia smogu i kopciuchów jakie zatruwają powietrze w Lutecji (choć nie tylko, wystarczy głębiej odetchnąć gdziekolwiek w Polsce w sezonie grzewczym). Wreszcie w trzeciej bohaterem staje się „symbol Galii zrywającej się o świcie” czyli po prostu kogut-budzik Symfonix. Ale o też komiks o solidarności zwierzęcej, niezależnie od gatunku. Po prostu wróg spaja w jedność.
Komiksy o Idefixie wpisują się w narrację znaną z serii Goscinnego i Uderzo. W komiksach pisanych przez Oliviera Serrano i Marone Lachenauda dalej mamy opis zmagań Gallów z najeźdźcą, tylko że przełożony na nieco inną, bo czworonożną płaszczyznę. Dalej wiadomo kto jest dobrym, kto złym. I czytelnik dalej wie, kogo dopingować, za kogo trzymać kciuki. Z kolei graficznie „Idefix” idealnie „siedzi” w świecie „Asterixa”. David Etien i Philippe Fenech doskonale czują ducha Alberta Uderzo. Czego więc chcieć więcej?
autor recenzji:
Mamoń
08.10.2023, 00:37 |