ŁOWCY KONTRA SKAZAŃCY
„Hunter × Hunter” to obecnie ta seria mangowa, po którą sięgam w pierwszej kolejności. No kręci mnie to i tyle. Taki shounenowy bitewniak na jakich nie tylko się wychowywałem, ale i jakie po prostu są najlepsze w swoim gatunku. Niby proste, niby nic takiego, a bawi, wciąga, intryguje i ogólnie dobrze mi robi. I jeszcze wszystko takie wakacyjne, jak to dobre przygodówki, takie w sam raz do tej pogody panującej za oknem. Ale przede wszystkim po prostu mamy tu do czynienia z naprawdę dobrą rozrywką na poziomie.
Pora na trzeci etap egzaminu. Prosta sprawa niby, ot dotarcie na dół Wieży Sztuczek, ale… Cóż, tu na ich drodze stoją skazańcy, którzy mają okazję zmniejszyć swój wyrok w zamian za zajęcie się kandydatami. I wkrótce zaczynają się problemy…
Działo, dzieje i dziać będzie. Bo musi. Prawidło shounena. Ale wiecie sami, może dziać się fajnie i ciekawie, na poziomie i w ogóle, a może dziać się, ale nic z tego – poza nudą – nie wynikać. W „Hunterze” dzieje się i to bardzo fajnie. Właściwie to dzieje się tak, że na niewiele innych rzeczy jest tu miejsce, ale… No właśnie, autor ma taką smykałkę do tego, co robi, że nie musi serwować nam długich rozdziałów z podbudowana postaci, osobnych do tego wątków etc., a wszystko, co na ich temat trzeba, umie zawrzeć nawet, kiedy się biją.
Albo żartują, bo tego śmiechu to tu sporo, a mi to jak najbardziej podchodzi. Bo może na co dzień pesymista ze mnie, ale pośmiać to ja się lubię – kto nie lubi, zresztą – i w sumie humor w shounenach to dla mnie coś, co być powinno. Bo wiecie, wychowałem się na Toriyamie, a ten najlepszy był, kiedy śmieszył. I taki trochę toriyamowy jest dla mnie „Hunter”. Nie dało się inaczej przecież. No a poza tym rzecz ma bardzo wyraziste postacie, fajnie skrojone (w tym tomie pewna kobieca postać daje czadu, ale sami zobaczycie) no i bardzo fajnie łączy to co brutalniejsze, z tym co lekkie, zabawne i przyjemne.
Mnie to kupuje. Graficznie także. po prostu świetna seria, gdzie wszystko jest proste i nieskomplikowane, ale jednak w punkt trafione. Trochę nonszalanckie, takie jakby od niechcenia, ale z wyczuciem, z magią i z ujmującym klimatem. Co tu dużo mówić, polecam, zawsze, gorąco, bo takich mang już się nie robi. A szkoda. Ale na szczęście mamy sporo klasyki, która przypomina nam, jak fajnie było kiedyś.
|
autor recenzji:
wkp
22.08.2023, 06:10 |