MASAKRANDKA
Czternasty tomik „Chainsawmana”. A zarazem trzeci drugiej serii – że tak to ujmę. Bo pierwsza część zakończyła się na tomie jedenastym, nic w sumie nie wskazywało na ciąg dalszy, a tu autor wziął się, zrobił i zaserwował. No i świetnie mu to wyszło – i tak samo, i trochę inaczej. I tą ścieżką podąża nadal, rozwijając wątki, bawiąc się postaciami i dostarczając nam bezkompromisowej, szalonej i krwawej (choć tym razem nieco spokojniejszej) jazdy bez trzymanki.
Denji i Asa. I randka w akwarium! On chce zobaczyć pingwiny, ona chce go nakłonić do zmiany w demoniczną broń. A tu jeszcze demon wyskakuje i… No i zaczyna się dziać!
No spokojniej zaczyna się ten tom, niż większość części serii. Tak niemalże zwyczajnie, bez atakowania naszych zmysłów. Ale fajnie to pasuje, daje troch® wytchnienia, podbudowy – i relacji, i bohaterów, ale i napięcia (zresztą, czym byłby dobry horror bez solidnego zaplecza obyczajowego) – i kiedy zaczyna się dziać, odbieramy to jeszcze intensywniej. No a zaczyna się dziać dobrze i konkretnie, widowiskowo i z klimatem, jakiego przecież od mang grozą podszytych oczekujemy. Dziać tak już z walkami, ze skaczącymi z budynków ludźmi, odrobiną erotyki i w ogóle.
Niedawno, przy okazji omawiania „Choujina X”, rozpisywałem się o rozrywce, jaką niosą dobre horrory akcji. „Choujin” jest dobry, to nie ulega wątpliwości, ale „Chainsawman” jest jeszcze lepszy. W sumie, jakbym miał wskazać jeden taki tytuł, gdzie akcja, gdzie horror, gdzie humor, to, co niesmaczne i krwawe, a zarazem intrygujące splatają się w jedną szaloną całość, to na rynku mangowym byłby to właśnie „Człowiek-Piła”. Jego twórca, fan horrorów, to, co wyssał z mlekiem popkulturowej matki, tu przekształca w mangowy odpowiednik wczesnych filmów Raimiego czy Jacksona. taki to właśnie typ, jakby odtwarzać „Martwe zło” czy „Martwicę mózgu” w nowej formie.
I graficznie też jest w takim stylu. Znaczy jakby od niechcenia, ale jednak z talentem i wyczuciem. Brudna kreska, czasem iście szkicowane grafiki, prostota, niechlujność, ale… To jest właśnie to. Tak powinna wyglądać ta historia, gdyby narysował ją ktoś inny, nawet jeśli zrobiłby to lepiej, bardziej realistycznie czy w mroczniejszym stylu, nie byłaby już tym samym i kreska nie pasowałaby do treść tak bardzo, jak pasuje ta. Tak, jak do tych starych horrorów pasuje śmiesznie sikająca krew czy aż bijące po oczach niedopracowaniem efekty.
No i to tyle. uwielbiam, chętnie wracam i zawsze chcę więcej. Za to nic więcej chyba nie muszę już dodawać.
|
autor recenzji:
wkp
28.08.2023, 06:12 |