CORAZ BLIŻEJ BYCIA ŁOWCĄ
No to hunterowa czwóreczka. W sumie nadal to dopiero ledwie początek i w ogóle, bo przecież czwarty z 37 dotąd wydanych tomów, ale… No wiadomo, to shounen, tu nie ma miejsca na długie wprowadzenia, akcja ma pędzić i pędzi na złamanie karku już od samego początku. Więc i na tym etapie nic nie zwalnia i fajnie. Bo jednak autor umie i potrafi, robi tak, że wciąga to wszystko, ciekawi, bawi i w ogóle. Co tu dożo gadać, świetne jest, jak to klasyka gatunku. Ja na każdy kolejny tomik czekam i zawsze to jedna z pierwszych rzeczy, do jakich się dorywam i ten, jak zawsze, podsycił mój apetyt na więcej i usatysfakcjonował, zapewniając zabawę na poziomie.
Co tu dużo mówić: walka trwa. Właściwie to już czwarty etap, cały egzamin na łowcę zbliża się do wielkiego finału, a każdy stara się osiągnąć cel. Gon ma spory problem, bo musi ukraść plakietkę Hiskokiego, a to najniebezpieczniejszy z uczestników. A tymczasem Leorio i Kurapika zmagają się z czarodziejem i…
No i w sumie to tyle, jeśli chodzi o to, co się dzieje. Trwa ten czwarty etap, a jak trwa, to już najlepiej odkrywać samemu, bo serio jest co. niby to tylko kolejne zmagania i walki, niby sama akcja, ale… No właśnie, nie chodzi o treść, a wprawę, z jaką autor posługuje się przy kreowaniu tego wszystkiego. A fakt, że tym razem jest jakoś tak momentami poważniej i bardziej dramatycznie, że są sceny, które mają w sobie dużo klimatu i w ogóle, sprawia, że jest jeszcze lepiej.
No i tak to sobie leci przed siebie, właściwie na złamanie karku. Cały czas coś się dzieje, a dzieje konkretnie z pomysłem. Podoba mi się lekkość, podoba ten humor, podoba też, jak to wszystko jest nonszalanckie, że niemal niechlujne, a jednak tkwi w tym jakaś taka siła, magia… No czytam to i znów czuję się, jak ten dzieciak, który zaczytywał się „Dragon Ballem” (okej, piszę, jakbym z tego wyrósł, ale wcale tak nie jest, nadal się nim zaczytuję) i emocjonował tym, choć zawsze było wiadomo i tak do czego to doprowadzi. I to samo mam w przypadku tej serii.
I tak, jak tamtymi opowieściami – bo to nie był tylko „DB”, ale to nie miejsce i czas na takie – jarałem się też od strony graficznej, tak i tu się jaram. Bo niby to takie proste, niby niechlujne, wspominałem, ale jednak mają coś w sobie. Charakter, duszę, urok… Tego brakuje mi obecnie w większości mang, a tu mam to wszystko.
I bardzo fajnie jest. Tak po prostu. Tylko rozrywka, ale za to jak przyjemna. Aż chce się to czytać.
|
autor recenzji:
wkp
31.10.2023, 06:17 |