KOTKA I PISARZ
I kolejna kocia manga dołącza do tych wydanych już na polskim rynku. fajnie, fajnie, bo jak rzecz dobra, to nigdy dość, a ta jest dobra. No ja lubię ten schemat, lubię, lubię te kocie zabawno-wzruszające historie, w których widzę i odbicie tego, co sam z codzienności z moim kitku, jak i coś zupełnie nowego. No i to wszystko znów mam tutaj, znów fajnie podane, znajome, wiadomo, ale właśnie o to chodzi. a ten element głównego bohatera będącego pisarzem kryminałów dorzuca coś do typowej historii o gościu, w życiu którego pojawił się czworonóg. No i tyle wystarczy, by zabawa była naprawdę przyjemna.
Subaru Mikazuki nie lubi ludzi, stroni od nich. Jest pisarzem, tworzy kryminały, ludzie mu przeszkadzają, ale co z kotem? Gdy spotyka jednego – a właściwie jedną – na swojej drodze, nie wie jeszcze, jak to odmieni jego życie!
Więc tak, zacznę od tego głównego bohatera pisarza, bo to w sumie dość ważna rzecz. To, że facet pisze kryminały to raz, bo dzięki temu mamy parę nastrojowych scen, już właściwie od samego początku i narracji o kocie, który czai się, by zabić człowieka. No ale najważniejszy jest tu sam fakt, że facet pisze, dzięki temu mamy pewne literackie wstawki. I chociaż to wstawki w stylu light novel, więc lekko, prosto i niewymagająco, ale jednak to pewna odrobina odmiany. Nic istotnego, wspomnieć jednak można, a nawet trzeba.
A sama manga? Garumkowo to szojka, dziewczęca rzecz, ale wcale nie tak, że dla płci pięknej tylko. I choć shojuo z założenia jest przecież skierowana do nastolatek, „Na kocią łapę” (swoją drogą całkiem fajny przekład oryginalnego „Dōkyonin wa Hiza, Tokidoki, Atama no Ue” znaczącego mniej więcej „Moja lokatorka wchodzi mi na kolana, ale czasem i na głowę”) nie ma jednak w sobie infantylności, za to fajnie balansuje między humorem i emocjami. Tego humoru, a przy okazji także i ekspresji, nie jest ani za dużo, ani za mało, rzecz na tym etapie zdaje się stawiać na urok i sporo słodyczy (przed nami jeszcze co najmniej 10 tomów, bo w chwili obecnej bodajże dziesiątka jest już dostępna, a seria wciąż się ukazuje).
I ten urok mnie kupuje. Taka lekkość i prostota, z fajnym, kocio-ludzkim spojrzeniem na wszystko. Sympatryczna to rzecz, z naprawdę fajnymi momentami, niegłupio pomyślana i fajnie wykonana. Także graficznie, bo ładnie się to prezentuje. Z szojkową prostotą, z ograniczeniem tła do minimum i sporą dawką rastrów, symbolicznych ozdobników i tym podobnych drobiazgów.
Czyli kto kocie komiksy lubi, może śmiało. Mamy tego sporo – komediowe, horrorowe, dla dorosłych, dla młodszych, bardziej dla facetów, to znów dla kobiet bardziej – ale ta kolejna, sympatyczna seria warta jest poznania. I tyle.
|
autor recenzji:
wkp
08.02.2024, 06:18 |