KOLEJNY POWRÓT TYMKA. I MISTRZA
Kolejna edycja przygód Tymka i Mistrza właśnie stała się faktem. Świadczy to o jednym. Seria Rafała Skarżyckiego i Tomasza Lwa Leśniaka ciągle podbija serca nowych pokoleń komiksiarzy.
A będzie to już przynajmniej czwarte pokolenie. Pierwsze zaczytywało się w „Tymku i Mistrzu” na łamach „Komiksowa”, gdzie seria ukazywała się od 2002 roku. Co tydzień czytelnicy dostawali po dwie plansze z perypetiami nieco sklerotycznego już Mistrza i jego ucznia Tymoteusza, pragnącego zgłębić tajniki magii. Chwilę później przygody z „Komiksowa” trafiły do sześciu albumów wydanych przez Egmont już dwie dekady temu. W latach 2016-17 czytelnicy dostali trzytomowe wydanie zbiorcze (wzbogacone o różnego rodzaju dodatki) z Kultury Gniewu. A że już dawno jest niedostępne, ten sam edytor przygotował nową edycję.
„Uczeń czarnoksiężnika” to pierwszy z cyklu albumów. Tytuł niby ten sam co w edycji egmontowej, ale format znów mniejszy, jak w kulturalno-gniewnej edycji zbiorczej. Co wcale nie oznacza, że gorszy. Rysunki Leśniaka wcale nie wymagają prezentacji w formacie A4. Do tego twarda oprawa i nowa okładka. Nowe jest też otwarcie - pierwszy komiks z bohaterami dostajemy w wersji przygotowanej dla magazynu „Spirou” - w końcu albumiku zaś pojawia się nieznana szerzej historyjka „Tymek i Mistrz kontra Biała Wiedźma” przygotowana dla... miasta Ząbki.
A sam komiks? Ciągle śmieszy, ciągle zaskakuje i ciągle się dobrze czyta. „Tymek i Mistrz” to bowiem rzecz ponadczasowa, nie miała więc prawa się zestarzeć. Piję tu oczywiście do „Jeża Jerzego” tych samych autorów. Choć tylko do wersji dla dorosłych, gdzie nawiązania polityczne oraz te osadzone w konkretnym czasie szybko wzięły w łeb; w wersji „Jeż Jerzy dla dzieci'” natomiast ciągle wszystko gra. „Tymek i Mistrz” zresztą to swoista kontynuacja Jurka dla najmłodszych po przepoczwarzeniu. Tymek z Mistrzem wędrują po zamkach, gdzie np. królewicz cierpi na nudicux maximus. Trafiają do Egiptu (starożytnego), by rozwiązać sekret mumii. Wędrując przez pustynię znajdują dżina zgoła innego niż ten znany z baśni. Spotykają krasnoluda, który chciałby być dużym (bo w tej wersji nikt go nie zauważa) czy też Rycerza bez Trwogi, który chciałby... zacząć się wreszcie bać.
Drugi albumik – „Pojedynek magów” - już został zapowiedziany przez wydawcę. Tym razem mocniej zaiskrzy między Mistrzem i Psujem oraz Tymkiem i Popsujem. Wrogami, którzy bez siebie żyć nie mogą. Ku uciesze kolejnego pokolenia czytelników z naszego Komiksowa.
autor recenzji:
Mamoń
29.03.2024, 23:48 |