BAŚŃ I POEMAT W JEDNYM
Kolejny, ciekawy albumowy debiut od Timofa. Po albumach „Cierpliwy pies” Pawła Paradowskiego KLIK i „Trzy siostry” Anny Poszepczyńskiej KLIK dostajemy komiks „Wilki, śpijcie dobrze”. Jego twórcy to scenarzysta Piotr Szulc i rysowniczka Katarzyna Drewek-Wojtasik.
To rzecz będąca swoistą postmodernistyczną wariacją na temat antycznych założeń. Greckie sztuki opierały się na jedności miejsca, czasu i akcji. W komiksie dostajemy je z niewielkimi modyfikacjami. Jedności bowiem lekko się rozpływają. Miejsce zostaje lekko rozszerzone, ale pozostaje w jasno określonych granicach. Akcja? Jak w antyku, dzieje się linearnie. Ale z kolei czas akcji znów zostaje rozciągnięty. Do roku.
Mamy też jeszcze jedno nawiązanie. Na porządku dziennym w komiksie jest zakładanie masek. Ludzie przywdziewają maski zwierzęce. Zwierzęta – ludzkie (choćby wąż, który – tak to odczytuję – złożony jest z plujących nienawiścią narodowców). Masek, które wykorzystywano w Grecji. Ale też masek, które można współcześnie odbierać jako metaforę ukrywania własnego „ja”. Chowania własnych myśli, potrzeb.
„Wilki, śpijcie dobrze” to historia przyjeżdżających w plener kobiet, chowających się za maskami myszek i ich aż nader męskich adoratorów. Przyjeżdżających w plener, gdzie pojawia się dzieciak. Zagubiony chłopaczek, który z każdą planszą rośnie, rozgaduje się i mówi o potrzebach. Chłopaczek, który objawia się 1 stycznia, a kończy żywot 31 grudnia. Chłopaczek - nazwę go Rok…
Rok okazuje się być na tyle frapującym, by zainteresować sobą małe „myszki”. W taki sposób, by te przełamały lody niechęci wynikającej z niezrozumienia potrzeb innych. A te mogą być najróżniejsze. Od pobycia z kimś, po odnalezienie bliskiej mu onegdaj osoby która dawno nie żyje. Ale i osoby – nazwę ją Porą - która – podobnie jak Rok – raz się kończy, raz zaczyna…
Piotr Szulc w scenariusz wplótł wierszowane fragmenty, przez co mamy wrażenie iż czytamy poemat. To z kolei jeszcze bardziej „odkleja’ przyzwyczajonego po prostu do fabuły czytelnika od realności. A napisany przez niego komiks balansuje na pograniczu baśni i realu. Tu tak naprawdę wszystko ma baśniowy klimat. Z domieszką mitologii – jak np. zejście do jaskini węża, które można przyrównać do zejścia do Hadesu. Inne analogie proszę wyłapywać samodzielnie.
Ale wspomnianego klimatu baśniowości byśmy nie mieli, gdyby nie rysunki Katarzyny Drewek-Wojtasik. Tworzy cienką, czystą kreską, którą uzupełnia (głównie) pastelowymi kolorami. Pozwala to jej jeszcze mocniej odrealnić już nierealne – z racji masek – sytuacje. Sytuacje, w których zdarzają się samotność, poszukiwanie bliskości, przemijanie, miłość czy zmierzch życia. Ale też cynizm, gniew, obłuda i kłamstwo.
„Wilki, śpijcie dobrze” to ciekawy balans między antykiem a współczesnością. Intrygujący. Zaskakujący. Dlatego już teraz czekam na kolejne wspólne dokonanie tego duetu. Jedno jest pewne - tym albumem zawiesili sobie wysoko poprzeczkę.
autor recenzji:
Mamoń
23.06.2024, 00:15 |