„Mów, albo nasikam ci do wody”
Wrzaskun
Na taką groźbę trudno nie zareagować i nie zacząć sypać kto, z kim, po co i pod kim dołki kopie. Choć domyślać się można pewnych rzeczy spoglądając na tytuł drugiego komiksu z Wrzaskunem w roli głównej. „Ośla Skórka. Śmierdząca księżniczka”. A skoro księżniczka, to szybko można powiązać ten fakt z innym, że to jej ma przypaść tron po śmierci ojca. To z kolei nie wszystkim musi sie podobać. Ot, np. szalonej czarownicy Brygidzie kręcącej się koło obecnie miłościwie panującego na Zamku Szkarłatnego Wilka. Kto może uratować księżniczkę?
Wiadomo. Skoro to komiks o Wrzaskunie, bohater może być tylko jeden. Ale czy na pewno? Czy bohaterką nie jest raczej Ośla Skórka – obrończyni słabych i ciemiężonych? Księżniczka nie w kij dmuchał, której niestraszne ani wojaże, ani wojaczka? Jedno jest pewne. Wraz z Wrzaskunem tworzą duet nie do pokonania. A pułapek na drodze do napisu „Koniec”, jaki pojawia się dopiero na 72 stronie komiksu nie brakuje.
Bo co to by było za fantasy, gdyby grający główne role nie byli wystawiani na kolejne testy? Co to by było za fantasy, gdyby nie pojawiały się w nim szalone postacie? Jak np. David Nekromata, który potrafi nawiązywać łączność ze zmarłymi. Jak mistrz pułapek (i tortur) Olrikiki. Jak Quin-Jou, który próbuje wyprowadzić naszych bohaterów na manowce, w postaci wyspy Argos. Jak smok mórz Jean Michel, który nie ma serca ani mózgu. Czy wreszcie żywe trupy – armia tytana, który spoczywa gdzieś pod zamkiem Szkarłatnego Wilka. No i – rzecz jasna – wspomniana już Brygida.
W drugiej odsłonie zmian więc trochę jest. Nie zmienia się tylko tytułowy bohater. Jak trzeba, może rozmiażdżyć mordy pięścią. Może ocalić księżniczkę, ale wyłącznie dobrego gatunku. Może też gruchotać stopy maczugą. Słowem – Wrzaskun pozostaje sobą. Pozostaje tym bohaterem, którym Tebo wkupił się w łaski czytelnika.
Tebo, którego chwaliłem niedawno za autorskie podejście do tematu Smerfów KLIK. Dziś natomiast nie pozostaje mi nic innego, jak pochwalić go za „Wrzaskuna”. I tylko szkoda, że seria liczy jedynie dwa tomy. I właśnie dobiegła końca...
autor recenzji:
Mamoń
11.09.2024, 23:15 |