KOMIKS NA MIARĘ LAT 90. XX WIEKU
Wydane wiosną 2023 roku „Jasło” można było jeszcze potraktować jako publikację wpisującą się w nurt regionalnych komiksów historycznych. Ale publikacji „O najntisach, miłości, kobiecości i młodości” nic już nie tłumaczy.
I za „Jasłem”, i za „O najntisach…” stoi Wojciech Glanowski. Człowiek, który w komiks wszedł mając na karku pięć dych. Kasy na komiksie więc raczej już nie zrobi (i ma tego świadomość – wie, że „siedzi” w niszy). To raczej zabawa. Ale zabawa jest zabawą jeśli porusza też drugą stronę. Niestety. Nad jego drugim komiksem najlepiej byłoby spuścić zasłonę milczenia. Ba, lepiej by było gdyby w ogóle nie ukazał się w takiej formie. Gdyby ktoś powiedział autorowi: „Stary, może to jeszcze przemyśl…” Bo może i autor jakiś zamysł miał. Jednak zamysł to jedno. Wykonanie drugie.
Robienie komiksu o „najntisach”, czyli latach 90. XX wieku kiedy Trzecia Rzeczpospolita dopiero raczkowała, może być samograjem. To przecież czas fascynujących przemian kiedy Polska z socjalizmu weszła w wolną amerykankę, z której dopiero nieco później zaczęła wyłaniać się demokracja. To też czas, kiedy autor wchodził w wiek dojrzewania. W wiek pierwszych miłosnych uniesień, zachwytów i utraconych nadziei. Z połączenia takiego mogłaby wyjść naprawdę dobra obyczajówka. Rzecz pokoleniowa. Ale Glanowskiemu nie wyszło.
Jego komiks niby jest poetycki. Niby są wzorce kobiet, które fascynowały młodego autora (jak np. Kalina Jędrusik). Niby są w nim zachwyty nad tą jedną, jedyną, poza którą świat nie istniał. Niby są wzloty i upadki. A także odniesienia do ówczesnych realiów. Ale to wszystko jest grubymi nićmi szyte. Nie mówię, że Glanowskiemu nie wierzę. Nie jest jednak przekonujący z fabule, rysunkach ani formie komiksu.
Całość jest mocno przegadana. Jakby autor nie mógł się zdecydować co w sumie chce stworzyć. Czy komiks? Czy opowiadanie z ilustracjami? Może to drugie byłoby lepsze. Parę rysunków – szczególnie tych całostronicowych - jest niezłych… A może trzeba było odłożyć sam pomysł jeszcze na półkę? Pogadać z kimś bardziej doświadczonym jak podejść do tematu? Wspomnę Szawła Płóciennika i jego komiks „Sprane dżiny i sztama” czy Śledzia i „Na szybko spisane”.
A tak… Mamy jeszcze jedną analogię z „najntisami”. Wtedy wielu wydawało się, że komiks jaki by nie był, sprzeda się… Wielu się też na tym - mimo posuchy - przejechało. Dziś – na szczęście – jesteśmy w innym miejscu i innym komiksowym czasie. Mamy w czym wybierać.
autor recenzji:
Mamoń
06.10.2024, 00:40 |