WIEDŹMIN. CHWILOWE ZMĘCZENIE
Chwaliłem „Wiedźmina” przy okazji kilku ostatnich tomów serii – a były to „Zatarte wspomnienia”, „Wiedźmi lament” oraz „Ballada o dwóch wilkach”. Jak jest po lekturze „Dzikich zwierząt”?
To kolejny tom napisany przez Bartosza Sztybora. Tym razem Wiedźmina uczynił rozbitkiem, który – wyrzucony ze statku – ląduje na nieznanym lądzie. Na szczęście wyspa nie jest bezludną. Ale zamieszkujące ją społeczności nie pałają do siebie uczuciami. Trwa walka podszyta ideologiami. Jedni czynią sobie ziemię poddaną. Drudzy reagują na zabijanie naszych słabszych braci, mszcząc się za nie. Jedni i drudzy wzajemnie obwiniają się za bycie bestiami. I – chyba już jasne – że między zwaśnionymi stanąć ma Wiedźmin.
Założenie niezłe. Ale tym razem fabuła jakoś nie wciągnęła mnie, jak przy wspomnianych poprzednio tomikach napisanych przez Sztybora. Niby wszystko „siedzi” na swoich miejscach, niby jest mrocznie, mistycznie, z nutką religijnej metafizyki. Są zwaśnione strony z wyrazistymi przywódcami, między którymi Wiedźmin może się wykazać. Jednak pobudki jakimi kierują się zwolennicy życia w zgodzie z naturą i sposoby zemsty są mocno „przegięte”. Dlatego tym razem „Dzikie zwierzęta” oceniam niżej niż poprzednie fabuły tego autora.
A rysunki? Mamy kolejną osobę, która wchodzi w wiedźmiński świat. To Nataliia Rerekina – ukraińska artystka, która w świecie fantasy, zwierząt, bestii i natury świetnie się czuje. I jej „Wiedźmin” – za kolory odpowiada Patricio Delpeche - może podobać się fanom klasycznego podejścia do tematyki.
Podsumowując. Dla fanów Wiedźmina – „tak”. Dla szukających ciekawostek fabularnych w świecie – tym razem „nie”. Chyba, że wystarczą wam same grafiki.
autor recenzji:
Mamoń
22.12.2024, 23:01 |