UPADEK W SŁOŃCU ALABAMY
Dziś mamy komiksową wersję powieści „Robota jak każda inna”. Jak tekst Virginii Reeves wypada zaadoptowany na medium obrazkowe?
„Robota jak każda inna” jest dość świeżym tekstem. To debiut Reeves z roku 2016. Na tyle mocny, że nominowany był do Nagrody Bookera. Cztery lata później ukazuje się jego komiksowa wersja. Adaptacja i rysunki to sprawka Alexa Inkera. W świecie ma on na swym koncie już kilka wydawnictw. „Robotą jak każda inna” debiutuje na naszym rynku. Biorąc pod uwagę sprawność przełożenia tekstu na komiks to rzecz łatwo „wchodząca” jako lektura. Choć sama fabuła do łatwych nie należy.
Reeves przenosi nas do lat 20. XX wieku, do Alabamy, która powoli jest elektryfikowana. Ciągnące się przez pustkowia kable kuszą, by podpiąć się do nich „na dziko”. Tak też czyni Roscoe Martin. Człowiek zakręcony na punkcie elekryczności, który w ten sposób chce ułatwić życie swej rodzinie na farmie. Ale jednocześnie komplikuje życie innej rodzinie. Podczas prac na linii – za sprawą dzikiego podpięcia – ginie człowiek. Finał może być tylko jeden. Roscoe trafia za kratki.
W komiksie widzimy proces jego resocjalizacji. Więzienną codzienność i metody po jakie sięga, by nie zwariować w celi. Próby wychodzenia na normalność w więziennej bibliotece czy podczas pracy z psami. Jednocześnie widzimy, że ważną postacią w jego życiu jest żona, która „odwiedza” go w najmniej spodziewanych momentach. Choć tak naprawdę to tylko wizje kreowane przez umysł. Widzimy też co dzieje się z człowiekiem, który na skutek feralnego zdarzenia – traci nagle wszystko. Dom, bliskich, rodzinę. Widzimy szybki rozpad człowieka prowadzący do tragicznego finału.
Inker tworzy nieco w manierze undergroundu. Ciekawe jest wprowadzenie na plansze koloru pomarańczowego, który podbija i więzienny pasiak, i słońce Alabamy, i okładki książek czy półek w więziennej bibliotece ale też pojawiające się na planszach płomienie. Całość zamyka się w około 180 stronach. Jest to więc kawałek czytadła będącego jednocześnie studium upadku człowieka, który chciał tylko ułatwić rodzinie życie.
autor recenzji:
Mamoń
18.12.2024, 23:08 |