TU NIE MA NICZEGO DO POPRAWKI
Może zabrzmi to głupio. Ale kto „kupił” Kasię Mazur po komiksie „Zamaskowana” po „Do poprawki” sięgnie z marszu. Kto przegapił, niech sięga i po pierwszy, i po drugi albumik. A także dodatki, o których poczytacie na skrzydełku komiksowej okładki.
Drugi, wydany w Kulturze Gniewu komiks Kasi Mazur to dalszy ciąg zmagania się z samą sobą. W „Zamaskowanej” autorka opowiadała o autyzmie. W „Do poprawki” zabiera nas w dalszą podróż w przeszłość. Do czasów, gdy miała nieco inne problemy. A to z zębami (wiadomo, zgryz poleciał od smoczka), a to z oczami (kiedy nagle zaczynasz zezować), a to wreszcie z garbem (gdy próbujesz ukryć swe kobiecie – jak ci się wtedy wydaje – niedociągnięcia i „wsiada” za bardzo na kręgosłup…). Właśnie o tych zmaganiach, o tych rozterkach i skutkach jest „Do poprawki”.
Album, w którym Kasia Mazur znów się otwiera przed czytelnikiem. Znów opowiada o sprawach, które – w jakiś sposób – zaważyły na jej życiu. Odcisnęły na nim piętno, z którym autorka zmaga się – skoro potrzebuje to z siebie wypluć - przez kolejne lata.
I ma to z pewnością dla Mazur formę terapeutyczną. Ale – co ważne z punktu odbiorcy – ma też formę intrygującą na tyle, by sięgnąć po kolejną odsłonę zmagań z samą sobą, zamkniętą w komiksowe kadry. I jeśli podobnych historii Mazur stworzy więcej – a pewnie stworzy, wszak obok Kultury Gniewu wyszły jeszcze i inne publikacje – dostaniemy cholernie istotny, komiksowy zapis zmagań polskiej twórczyni ze swoimi dolegliwościami, swoimi słabościami, swoimi – jakby na to nie patrzeć z perspektywy „normalnych” - ułomnościami.
Liczę, że ciąg dalszy nastąpi. A autorce gratuluję i fazy, i odwagi, by temat samej siebie w komiksie kontynuować.
![]() |
autor recenzji:
Mamoń
20.03.2025, 22:38 |