Zastanówmy się przez chwilę, co by było, gdybyśmy nagle znów przenieśli się w czasy licealne? Szok? Niedowierzanie? A właśnie to przeżywa Andy Wicks. bohater komiksu "Zbyt cool, by dało się zapomnieć".
A wszystko zaczyna się niewinnie. Andy chce tylko rzucić palenie. I jest na tyle zmotywowany, że – za namową żony - decyduje się nawet na hipnozę. Nie wie jednak biedaczyna, że oznacza to podróż w czasie o ćwierć wieku. Do chwili, gdy jako piętnastolatek zaczął popalać fajki. I gdy podkochiwał się w Marie Simone. Szkolnej koleżance, której wówczas nie zaprosił na imprezę. Teraz ma szansę by to zmienić.
Podobnie jak ma szanse odmówić, gdy usłyszy: "Chcesz zajarać?". Zanim to jednak nastąpi Andy musi zmierzyć się ze szkolnymi koszmarami – matematykiem, który jak nawiedzony opowiada o tych wszelkich wzorach. Dyrektorem, któremu nie w smak jego nowa fryzura. Poparanymi piętnastolatkami, którym zaczynają buzować hormony. Z powrotem jest w domu pełnym wspomnień. Pełnym starych zdjęć. I przyszłych sytuacji, o których przecież świetnie wie, że się zdarza. A których można by było uniknąć, gdyby teraz zdecydował się zrobić coś inaczej, niż przed laty. Ale nie. Andy stara się nie wpływać na przyszłość. Wie, że ma jasny cel. Powiedzieć "nie", gdy ktoś zaproponuje mu fajkę (okładka to przecież nic innego, jak paczka fajek!). A że przy okazji spędzić kilka chwil z Marie, które nie miały miejsca przed 25. laty? Cóż. Raz się żyje...
"Zbyt cool, by dało się zapobiec" jest drugim wydanym w Polsce albumem Alexa Robinsona. W porównaniu z poprzednim – byli to "Wykiwanymi" – jest mniej pokręcony pod względem konstrukcji. Tam mieliśmy sześć osób ze swoimi światami i swoimi problemami wkręconymi we wspólną historię. Raya, gitarzystę rockowego, który przez cztery lata po świetnie przyjętym debiucie płytowym nie jest w stanie stworzyć ani jednego nowego kawałka. Nicka, sprzedawcę w sklepie sportowym, fałszującego na kartach czy piłkach podpisy amerykańskich rugbystów. Phoebe, która za wszelką cenę chce po latach odnaleźć ojca, by zapytać się dlaczego kiedyś opuścił rodzinę. Steve’go, szalonego fana Raya i jego kapeli The Tricks. Pracującą w fast foodzie Caprice. I wreszcie Lily, zwykłą niepozorną dziewczynę, która – jak się okazuje, odmieni życie Raya.
W "Zbyt cool..." mamy zaledwie jednego bohatera, który usiłuje zwalczyć swoją słabość. Ale pod względem fabuły jest to komiks bardziej porypany od "Wykiwanych". Wszak raczej niezbyt często na porządku dziennym – a i nawet w snach - zdarzają się powroty do szkoły średniej. Nawet jeśli ma to odmienić nasze życie.
|
autor recenzji:
Mamoń
06.05.2017, 22:11 |