NADCIĄGA TORNADO
„Pluto” to bez dwóch zdań jedna z najlepszych mang, jakie w życiu czytałem. I to nie tylko jeśli chodzi o tytuły reprezentujące fantastykę. Siłą tej opowieści jest… właściwie wszystko, co znalazło się na stronach poszczególnych tomów. Zaczynając od emocjonującego, wciągającego scenariusza, na rewelacyjnej szacie graficznie skończywszy, remake „Astro Boya”, klasycznego dzieła Osamu Tezuki, po prostu zachwyca, a każda kolejna część tylko podtrzymuje te uczucia.
Profesor Ochanomizu z Ministerstwa Nauki w wyniku ostatnich zdarzeń został objęty całodobową ochroną policji. Pod jego domem stoi automat, na każdym kroku towarzyszy mu robot, ale czy może być bezpieczny w obliczu mordercy? Zagrożenie czai się na każdym kroku, o czym profesor przekonuje się, kiedy postanawia zaopiekować się znalezionym robotopsem. Jego właściciel okazuje się być Goji, genialny naukowiec z Królestwa Perskiego. Fakt, że sam jest robotem, nie przeszkadza mu mścić się za wojnę. Czego chce? By Ochanomizu wezwał Atoma do walki, ale nie tutaj, tylko w miejsce, w którym pojawiło się tajemnicze tornado. Miejsce, gdzie obecnie znajduje się wnuk profesora! Atom przybywa jednak na pomoc Ochanomizu, ale mimo interwencji jego i policji, Goji ucieka. Uran tymczasem zmierz w stronę tornada, jednak czy dziewczynka może mieć najmniejsze szanse w starciu z czymś, co zabijało najpotężniejsze roboty bojowe?
Osamu Tezuka nie przypadkiem nazywany jest ojcem mangi, to w końcu on był prekursorem całego japońskiego komiksu, a przy okazji uczynił go sztuką. Zabieranie się za stworzenie nowej wersji przygód jednego z niego najważniejszych dzieł wydaje się graniczyć z szaleństwem. Chyba każdy czytelnik, nauczony doświadczeniem, wie, że podobne projekty rzadko kiedy kończą się sukcesem, dlatego też powstaje ich tak niewiele (mainstreamowe komiksy amerykańskie to oddzielny przypadek, zasługujący na samodzielny tekst). Tymczasem Naoki Urasawa zaprezentował wyjątek od tej reguły. „Pluto” to znakomita seria, która nie musi mieć kompleksów wobec pierwowzoru, a to duża sztuka. Zmierzyć się z gigantem i wyjść z tego starcia zwycięsko potrafią tylko najlepsi. I do najlepszych należy też ten tytuł.
Scenariusz „Pluto” to kawał dobrej, gatunkowej roboty. Znajdziecie tu wszystko to, co do zaoferowania ma najlepsze SF, zaczynając od ciekawej i spójnej wizji świata przyszłości, przez dylematy moralne, po ostrzeżenie do czego sami możemy kiedyś doprowadzić. Jest też widowiskowa akcja, dużo olschoolu, skłaniające do myślenia wątki i mnóstwo emocji. Do tego dochodzi znakomity klimat, konsekwentnie rozwijana zagadka i przekonujące postacie. A wszystko to wspaniale zilustrowane, realistycznie i w bardzo emocjonalny sposób – lepiej nie da się tego ubrać w słowa, to po prostu trzeba zobaczyć samemu.
Dlatego też jeśli szukacie naprawdę dobrej, rewelacyjnej wręcz, mangi, która nie pozostawi Was obojętnymi, poruszy Wasze serca i umysły i wciągnie na całego, sięgnijcie koniecznie po „Pluto”. Polecam gorąco. Od tego komiksu nie da się oderwać!
|
autor recenzji:
wkp
01.07.2017, 14:33 |