Aż dziw, że z cyklu "Resident Evil", który został już tyle razy rozmieniony na drobne (zarówno w swojej pierwotnej growej formie, jak i innych mediach) i przeeksponowany, iż właściwie coraz mniej przypomina swój pierwowzór z 1996 roku, da się jeszcze coś tam wycisnąć. Tym razem dostajemy na poły młodzieżową mangę, nieświadomie nawiązującą fabularnie do... "Szatana z siódmej klasy" Kornela Makuszyńskiego, bo i mamy tu profesora bakteriologii oraz jego młodocianego ucznia i pomocnika zarazem w osobie bratanka, którzy na prośę niegdysiejszej miłości tego pierwszego udają się do elitarnej szkoły (tytułowa Marhawa), gdzie mają rozwiązać zagadkę coraz częstszych przypadków przemiany uczennic w zombie. Problem w tym, że szkoła jest odcięta od świata, bardziej przypomina małe miasto, a dowodzi nią bezwzględna zakonnica - Matka Gracia, czyli właśnie wspomniane ex-kochanie pana profesora, która jest zdolna do wszystkiego żeby tylko wieść o epidemii nie opuściła murów szkoły. No, a w tle, mamy jeszcze ukazane akcje niezłomnych członków jednostki specjalnej B.S.A.A. z Chrisem Redfieldem na czele, wszak to w końcu "Resident Evil", podążających śladem profesora...
Trzeba oddać mangowemu "Residentowi", że w praktyce czyta się go lepiej niż może to wynikać z opisu treści, chociaż na nadmiar napięcia nie można w tej mandze narzekać. Po prostu fabuła jest zbyt przewidywalna dla zaprawionego w komiksowych czy to filmowych bojach miłośnika grozy, a miłośnika capcomowskiego cyklu w zupełności. Jest najzwyklejszym w świecie operowaniem znanymi kliszami (irytująco niepokonani komandosi z B.S.A.A. included) połączonym z typową dla seinenów naiwnością w postępowaniu bohaterów oraz nieodzownymi miłosnymi perypetiami młodszego protagonisty. Mogą podobać się rysunki Naoki Serizawy - może nie jest to jakaś pierwsza mangowa liga pod względem kunsztu i rozpoznawalności, ale kreska jest poprawna, realistyczna, niekiedy mocno szczegółowa (aczkolwiek nie za często), a co więcej pasuje do ogólnego klimatu komiksu. Lipy nie ma, rewelacji też nie, ale zawsze to "Resident Evil", więc poznać nie zaszkodzi.
|
autor recenzji:
Charles Monroe
11.07.2012, 19:09 |