THERE IS NO SPOON… THERE’S SILVER SPOON!
Jeżeli myślicie, że mangi typu szkolne życie to jedynie słodko-gorzkie romansidła dla nastolatek (z drobnymi wyjątkami oczywiści), „Silver Spoon” to pozycja, która przyjemnie Was zaskoczy. Nie ma tutaj wielkiej miłości i związanych z tym intryg, jest natomiast opowieść o nauce, wyborze własnej ścieżki, rodzących się przyjaźniach i… rolnictwie!
Yugo Hachiken skończył właśnie gimnazjum i zaczyna naukę w Technikum Rolniczym „Ezono” w Oezo, Hokkaido, największej szkole w kraju, na dodatek położonej na zupełnym odludziu, gdzie w lasach mogą czaić się niedźwiedzie. Chce być tutaj najlepszym uczniem, ma ku temu zadatki, bo większość kolegów dostała się tylko dlatego, że są dziećmi rolników, a ich oceny były tragiczne. Na ich tle wydaje się geniuszem jeśli chodzi o typowo szkolne przedmioty, jednak jak szybko się przekonuje, już tak genialny nie jest, kiedy mowa o kwestiach związanych ze zwierzętami, żywieniem i technologiami rolniczymi, które brzmią dla niego jak czarna magia. Jednakże to tylko część tego, co czeka na niego w Ezono. Wolny czas? Tutaj można o czymś takim pomarzyć. Zajęcia lekcyjne to jedno, w tej szkole nawet wykucie na pamięć podręcznika nic nie da, bo nagle może się okazać, że ten ciężko odnieść do rejonu, w którym się znajdują. Poza tym na uczniów czeka wiele zajęć praktycznych, łapanie kurczaków, zbieranie jajek, czyszczenie stajni, wyrzucanie gnoju… I jak tu potem zjeść kurczaka, kiedy na twoich oczach odcięto mu głowę? Albo jak zjeść jajko, gdy widzi się jak wychodzi z kurzego odbytu? Wyspać też się nie można, bo nauczyciele budzą cię z samego rana, a na dodatek każdy uczeń musi wybrać jakiś klub, a innych niż sportowe tutaj nie znajdzie. Co w Oezo czeka na Hachikena? I co on właściwie tutaj robi, skoro nie ma żadnych planów na przyszłość?
„Silver Spoon” to lekka, przyjemna, zabawna, ale bardzo klimatyczna manga pokazująca tę mniej znaną ogółowi stronę Japonii. Kraj Kwitnącej Wiśni kojarzy się nam przede wszystkim z wielkimi miastami pełnymi świateł, strzelistymi budynkami, technologicznym zaawansowaniem, szarymi wielkimi osiedlami, gdzie nawet nie zna się sąsiadów itd., itd. Długo można by wymieniać. Tymczasem Hiromu Arakawa, autorka „Fullmetal Alchemist” zabiera nas do szkoły rolniczej, na rozległe zielone tereny, gdzie zaawansowana technika także dotarła, ale i tak liczy się tradycja i podejście do zwierząt. Hachiken jest tu nowy, nie zna się na tym, wprowadza nas w ten świat, a jest to świat fascynujący, czasem niesamowicie uroczy, czasem do bólu brutalny. Przede wszystkim jednak prawdziwie ukazany – autorka wychowała się bowiem na farmie mlecznej, uczyła się o zwierzętach hodowlanych i swoją wiedzę w znakomity sposób przelała na strony tej mangi.
Od strony graficznej „Silver Spoon” to prosty design postaci, często maksymalnie uproszczone tła, ale także i bardzo realistyczne przedstawienie miejsc, wyposażenia, zwierząt i wszystkiego, co się z tym wiąże. Całość jest urocza i bardzo sympatyczna, i naprawdę mile się ją ogląda. Poza tym rozwija się w sposób, który intryguje i zachęca do sięgnięcia po kolejne tomy. Gdzieś w tle mamy zarysowany wątek miłosny, pojawiają się coraz dziwniejsze postacie, a co jeszcze na nas czeka? Mam ochotę się przekonać, a Wam polecam ten tom, bo chociaż łyżka nie istnienie, jak twierdzono w „Matrixie”, to srebrna łyżka już tak i ma się naprawdę znakomicie.
|
autor recenzji:
wkp
21.07.2017, 07:05 |