Nie żebym był po drodze z kościołem, ale… Lektura albumu „Reprobus” wciągnęła mnie. Dlatego, że to bardzo udany komiks inspirowany podaniem o świętym Krzysztofie.
„Reprobus” - czyli debiutancki komiks niemieckiego twórcy Markusa Färbera - nie jest wiernie zilustrowaną opowieścią o psiogłowym człowieku, utożsamianym ze świętym Krzysztofem. To opowieść będąca połączeniem snu, wierzeń i współczesności. Doskonale skonstruowana, rozplanowana i narysowana. Historii nie dostajemy podanej wprost. Podział na rozdziały pozwala na przeskoki czasowe - ze współczesności do świata wschodnich wierzeń, który przybliżany jest pod postacią snów. Dzięki temu mamy niejako dwóch Reprobusów/świętych Krzysztofów - sprzed wieków i współczesnego. Poszukujących tego, który włada światem.
Stary Reprobus, naczelny strażnik cesarza, przemierza długą drogę, by – zahaczając o diabła i pustelnika – w końcu do niego dotrzeć. I dostać oblicze, dar mowy, oraz imię – Christophorus. Współczesny Reprobus jest pustelnikiem uciekającym od zgiełku metropolii. Szuka schronienia po drugiej stronie rzeki, która – jak niegdyś – oddziela świat realny od świata wierzeń i podań. Ale świat współczesnych pustelników zdaje się być skazanym na zagładę. Podobnie jak legendy, mity i dawne wierzenia skazane na zapomnienie. Jak i Chrystus, który próbuje tu odnaleźć miejsce wśród wieżowców i ulicznego zgiełku. W zabieganej metropolii, do której najzwyczajniej nie pasuje.
- A ci, jeśli oni wcale już Ciebie nie potrzebują? – pyta niosąc go na ramionach pustelnik naszych czasów.
- Wtedy im oddam – pada odpowiedź.
- Co oddasz?
- Ich winę.
Odpowiedzi na pytanie czy ktoś go jeszcze potrzebuje w komiksie nie dostajemy. Autor uspokaja czytelnika jedynie stwierdzeniem „Spokojnie, poradzi sobie”. Czy na pewno?
Markus Färber tak, jak złożył po swojemu historię Reprobusa/świętego Krzysztofa z dwóch kawałków, tak też zilustrował komiks w dwojaki sposób. Sny wyglądają jak drzeworyty. Mamy prostą kreskę, wędrującą po planszach kanciastą postać pso-człowieka oraz nakreślone tylko plenery. Do tego przenikające się kadry (poszczególne elementy przechodzą z okienka do okienka) oraz monochromatyczną kolorystyka. Ale w porównaniu z drugim ze światów jest w nich jakiś oddech. Współczesność kreślona gruba krechą, jest duszna. Przytłacza.
Sam autor w notce biograficznej pisze, że „zmaga się z życiem”. Zmaga się z nim też współczesny Reprobus i współczesny Chrystus. Czy tylko to zmaganie w biegnącym do przodu świecie nie jest skazane na porażkę?
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.