Oto następna z serii komiksowych startujących gdzieś w latach 90., która wreszcie doczeka się zakończenia. Panie, Panowie! Przed Wami Bruce J. Hawker!
Dokładniej - rozpisana na siedem albumów historia porucznika Królewskiej Marynarki Wojennej Bruce’a J. Hawkera. Edycja, która przygotowało wydawnictwo Ongrys to dwa tzw. integrale. Pierwszy z nich to trzy albumy oraz dodatek specjalny – dossier. Przybliżono w nim historię powstawania serii, inspiracje, po które sięgnął William Vance (znany w Polsce z serii „XIII”), ale znalazły się w nim też plansze, które np. zamieniono innymi w wydaniach albumowych. A seria ma swoje lata - Vance wymyślił postać Bruce’a J. Hawkera jeszcze w połowie lat 70.
Cóż można powiedzieć po lekturze trzech pierwszych albumów cyklu? W sumie Vance ma pomysł na serię. Ale otwierający cykl „Kurs na Gibraltar” nie zaskakuje. Ot, to skrojona poprawnie fabułka. Z początkiem, kiedy to poznajemy bohaterów i nagłym – acz przewidywalnym - zwrotem akcji, który pozwala przerzucić autorowi cykl na inne tory. Tym zwrotem jest utrata łajby w skazanej na niepowodzenie potyczce ze znacznie większymi siłami hiszpańskimi. Zabieg ten umożliwia autorowi z przywódcy – najważniejszego na łajbie - uczynić z Hawkera jednego z tych, którzy gniją w najmroczniejszych zakamarkach pod pokładem. O wiele lepiej prezentują się już dwie następne odsłony serii - „Potępieńcy” oraz „Press Gang”. Bruce próbuje odzyskać dobre imię, choć odwraca się od niego i kraj, i rodzina, i narzeczona. Ale z drugiej strony pojawiają się starzy przyjaciele z H.M.S. Lark oraz pochodząca z Andaluzji piękna Rawena.
Na razie znacznie bardziej niż fabułą seria zachwyca rysunkami. Vance - zafascynowany scenami marynistycznymi – pozwala sobie na pełne rozmachu kadry, gdzie z najdrobniejszymi szczegółami oddaje XIX-wieczne okrętowe życie. Oddaje codzienne rytuały, ale i detale poszczególnych, rysowanych łajb. Kreśli też dokładną trasę, gdzie rozgrywa się akcja – Londyn, Dover, Kadyks, Gibraltar (choć niejako majaczy jedynie w opowieściach), wreszcie Costa de la Muerte i znów Wyspy Brytyjskie.
Przed publikacją drugiego z integrali - ma się ukazać już w maju - nie nastawiam się na żadne większe eksperymenty. Ale i chętnie doczytam sagę Vance’a do końca. Chętnie sięgnę po drugi z albumów zbiorczych (znajdą się w nim cztery kolejne części cyklu, do których scenariusze napisał znany z „Yansa” Andre Paul Duchateau). I skończę wreszcie – po latach - lekturę tej serii.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.