Staromiejski Dom Kultury w Warszawie do tej pory nie był znany z wydawania komiksów. To bardzo kameralne miejsce w centrum Starego Miasta - otoczone przez ciągłe przypływy kolejnych wycieczek - turystów spragnionych odkrywania kolejnych zabytków, tajemnic naszej Stolicy - ma w sobie pewien klimat oddzielający go od gwaru żywej metropolii. W tym magicznym miejscu w lutym br. odbyły się warsztaty teatralne (pod kierunkiem Małgorzaty Graczyk) i komiksowe, których tematem przewodnim były mity, wierzenia, legendy Afryki na tle aktualnego spostrzegania ich na tle współczesnej cywilizacji. Tak powstał powarsztatowy albumik "Mity Afryki w komiksie - program edukacji kulturalnej".
Za projekt odpowiadała dwójka wyśmienitych koordynatorów. Paulina Zając, która przybliżyła uczestnikom mity i wierzenia Afryki, a także uzdolniona artystka Berenika Kołomycka, która nadzorowała warsztaty, koordynowała zajęcia, uczyła sztuki komiksu i pomagała uczestnikom w każdym aspekcie wykonywanej przez nich opowieści, a także po warsztatach w przepiękny sposób złożyła do druku całość publikacji - (ale do tego elementu odniosę się szczegółowo już za momencik).
"Mity, wierzenia, legendy są podstawą tożsamości kulturowej wszystkich cywilizacji. Mitologie afrykańskie są mało znane w Europie, choć ich znaczenie kulturowe dorównuje znaczeniu znanych nam mitologii greckiej i rzymskiej a przesłanie jest również ponadczasowe. Zagłębienie się w mityczny świat afrykańskich bóstw i wierzeń pozwala inaczej spojrzeć na kulturę afrykańską". Ta myśl przewodnia była zaczynem do nowatorskiego podejścia do tematu uwspółcześnienia klechd wielkiego rozpalonego słońcem kontynentu i nawiązania afrykańsko-polskiego dialogu. Innowacyjnym rozwiązaniem było także połączenie regularnych warsztatów teatralnych z warsztatami komiksowymi.
Uczestnicy wybierali sobie mit afrykański, projektowali spektakl teatralny do wybranej opowieści, a następnie przygotowali mini Concept art, i w kolejnym kroku w pewien sposób uproszczony storyboard ilustrujący go. Na oddzielnych dwudniowych zajęciach w ramach warsztatów komiksowych do pierwotnie wybranego mitu tworzyli opowieści obrazkowe pod czujnym okiem Bereniki Kołomyckiej. W wyniku czego powstał albumik, który przyciąga naszą uwagę swoim artyzmem. Gdy pierwszy raz sięgnąłem po niego - publikacja zachwyciła mnie kolorystyką - piękną okładką z charakterystyczną dla Afryki motywem rytualnej maski. (Historia maski afrykańskiej, jest prawie tak długa, jak historia ludzkości. Dlatego wybór maski jako motyw okładki komiksu jest bardzo udanym i klimatycznym zabiegiem, gdyż artefakt ten ma szczególne funkcje wśród ludów Afryki – jest określonym komunikatem w świecie realnym i ustala pozycję społeczną i funkcję jednostki, jak i pozwala na komunikację ze światem metafizycznym – pomaga w dialogu z afrykańskimi bóstwami i duchami przodków. Pierwsze maski pojawiły się już w epoce kamienia i dlatego wykorzystanie jej jako okładki ma w sobie pewien magnetyzm i od razu mówi nam co znajdziemy w środku albumiku. Czyli opowieści - historie, proste lecz nie prostackie, czytelne i odnoszące się do szacunku do ludzi, ludzkiej natury i odniesienia się do świata przyrody i duchowości i z całą pewnością tajemnicze. Dosłownie, i nie w przenośni - ten zabieg przenosi nas na Czarny Ląd).
Pierwsze przekartkowanie komiksu uwidacznia wspaniałą kompozycje, wyborne rozłożenie akcentów, a także przemyślany dobór układu poszczególnych opowieści obrazkowych. (Pięć opowieść podzielono biogramami kursantów, a na samym końcu fotorelacją z poszczególnych etapów powstawania opowieści obrazkowych zwyczajnie zachwyca). Berenika Kołomycka, która odpowiadała także za ten aspekt publikacji wykonała kawał porządnej roboty - znakomicie złożyła ten komiks. Potrafiła z osób nie rysowników wyjąc to co najlepsze, przenieść emocje, dopracować ich niedociągnięcia i wspaniale złożyć to w albumik, który dla mnie osobiście jest bliski wyobrażeniom - kolorów Afryki. Ta tytaniczna praca naprawdę się opłaciła, trafiła w gust nie tylko mi, lecz także innym osobom w których ręce trafił ten unikatowy albumik. (Z czystym sumieniem dodam, iż oceniły go tak samo pozytywnie - miały takie same pogodne wrażenia estetyczne po lekturze "Mitów Afryki w komiksie"). Naturalnie nie byłoby tego wszystkiego bez profesjonalnej pracy Pauliny Zając ze Staromiejskiego Domu Kultury - jej ogromnej profesjonalnej pomocy dla uczestników, przygotowania wszystkich materiałów i koordynowania całości projektu.
Czas na przybliżenie zawartości fabularno-rysunkowej.
Pierwszą nowelką w zbiorku jest opowieść Adama Wiśniewskiego: zbieracza komiksów, ogromnego miłośnika naszego medium, ale zdecydowanie nie rysownika, i niestety można śmiało napisać, iż jest najsłabsza praca stricte rysunkowa w tym zbiorku, lecz ma jeden podstawowy aut, który broni ją przed zdecydowaną krytyką . Przede wszystkim pierwszorzędnie dobrana słoneczna paleta barw, która nadaje magnetyczny efekt tak uproszczonym rysunkom. Autor przybliżył mit o "Twórcy świata - Dxui".
Drugą opowieścią jest praca Angeliki Szkołudy -studentki kulturoznawstwa. Nawiązała ona do klechd Masajów. Trzeba przyznać, iż zrobiła to ze smakiem, grafiki nie są wykonane w równym stylu, lecz gdybym miał odnaleźć inne uproszczone ujecie tej historii to... to na pewno nie byłoby go, i skomponowałbym kadry w taki sam sposób. Bardzo czytelna transmisja, bardzo umiejętnie zaakcentowany przekaz.
Nowelka Katarzyny Strzałkowskiej to najlepsza praca w tym zbiorku. Kwintesencja zobrazowania czym jest mentalność Afryki. Mit o powstaniu świata wg. plemienia Jorubów, jest metafizycznym przesyłem pozytywnych emocji, wkomponowanym w cudownie artystycznie ułożone kadry, spięte ślicznymi kolorami środkowo-zachodniej Afryki.
Na scenę wkracza historyjka Marcina Oszczyka. Przybliżył on opowieść z plemienia Nupe. Niestety pomimo czytelnego przekazu graficznego, czegoś brakuje w tej opowieści w warstwie fabularnej. Komiks ten jest zlepkiem wolnych myśli, bez wyrazistej puenty, która w oryginale jest inna, i nie został prze autora rozwinięta, przez co nie współgra jako całość. Praca wykonana w czerni i bieli w czytelnym prostym rysunku - bardziej przypominającym galeryjne plansze, lub plakaty filmowe z lat pięćdziesiątych, niż stricte komiks. Choć wartości artystycznej tej publikacji nie można odmówić.
Ostatnim komiksem w tym zbiorku jest mit Masajski - o tym co jest w życiu najważniejsze dla tego plemienia. Odpowiedź jest oczywista - bydło... waluta i bogactwo tego ludu. Autorka - Paulina Koniuch pokazuje umiejętnie jak Masajowie w klechdach tłumaczą sobie ten fakt. Rysunki pomimo wysokiego uproszczenia, po raz kolejny wpisują się w klimat twórczości masajskiej. Pokolorowane są kredkami w taki sposób, że przypominają płaszcze w których chodzą dumni ludzie z równin Wschodnioafrykańskich.
Trzeba tu od razu nadmienić, iż wszystkie prace charakteryzują się prostymi czytelnymi rysunkami - grafikami wykonanymi przez nie doświadczonych i debiutujących partycypantów komiksu, lecz wyjątkowo akurat w tym wypadku ich brak rutyny, jest atutem dla tej pozycji.
Bardzo idealnie ten zabieg wpisuje się w klimat sztuki afrykańskiej, (surowej rzeźbionej jednym uderzeniem dłuta), jak również w przekaz - jak pokazać obecnie klechdy i mity Afryki. Taka zgrzebna wyrazista graficzka, o mocnych ekspresyjnych słonecznych kolorach to esencja barw i artyzmu Afryki. Wszystkim twórcom udało wyjść z tych warsztatów z tarczą, lecz po raz ostatni powtórzę, wiem iż nie byłoby tego budującego efektu bez profesjonalnego opracowania graficznego Bereniki Kołomyckiej. Na sam koniec tego wątku dodam, iż zajęcia były bezpłatne i bardzo chwalebnym efektem jest to, iż ukazała się ta powarsztatowa darmowa publikacja.
Podsumowując! Warsztaty stały się platformą dla pokazania szerszego aspektu czym jest sztuka komiksu, jak można właściwie wykorzystać nasze medium w edukacji kulturalnej. Po tym unikatowym, mega nowatorskim programie pojawiło się nowe źródełko komiksiarzy. To co przyciąga do tego albumiku: to udane pokazanie ponadczasowego charakteru legend Czarnego Lądu, czytelność przekazu, zastosowanie pięknej ciepłej kolorystyki, odniesienie się do folkloru niezwykłej Afryki. Czy warto sięgnąć po tą pozycję? Tak!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
25.06.2014, 00:07 |