WALKA Z MROKIEM
Trzeci i docelowo przedostatni tom „Mroku”, wkracza w fazę, kiedy nie ma już zbyt wiele miejsca na niedomówienia i tajemnice. Wiadomo już dlaczego zmarli wracają do życia, co właściwie się dzieje i jaką rolę w wydarzeniach odgrywają poszczególne postacie. Wprawdzie w układance wciąż brakuje kilku elementów, ale dość dobrze widać już całość i sprawia ona bardzo pozytywne wrażenie.
Sny i rzeczywistość mieszają się w jedno, kiedy z Watykanu przybywają najlepsi egzorcyści by zająć się tym, co dzieje się w Warszawie. Wizje, których Sara doświadcza w snach okazały się być czymś o wiele więcej, niż tylko wytworami wyobraźni – ten o plemieniu Wiślan prześladowanych przez bestię to nic innego, jak autentyczne wydarzenie. Inkwizytorzy, którzy stworzyli mapę miejsc najczęstszych interwencji umożliwili egzorcystom odnalezienie w Jeziorze Czarnym skamieniałe serce Glegolasa. Teraz Sara wraz z nimi przybywa tam, gdzie tysiąc lat wcześniej udało się pokonać bestię. Siły szykują się do starcia, co więcej policjantka przez krótką chwilę widzi kogoś, kogo nie powinno tam być. Jednocześnie w pobliskim kościele pojawia się demon, a egzorcyści, pełni własnych słabości, mogą nie mieć z nim najmniejszych szans…
Tymczasem Gruby i Młody dostają cynk, że Nick Śmieciarz dowiedział się, kto wrobił Mercedes i Pata. Ostrzegają więc jednego z ludzi Zimnego, żeby zajął się szefem, kiedy tylko będzie miał okazję to zrobić. Czy to jednak może zapobiec zbliżającej się rzezi?
Od krwawej, mocno erotycznej opowieści gangsterskiej, gdzie skorumpowani gliniarze gwałcą podejrzane, przestępcy wykańczają się jak w hollywoodzkich filmach, a szaleńcy urządzają polowania na ludzi, do opowieści o demonicznych siłach, pradawnym złu i wizjach. Taką drogę przeszedł „Mrok”. Stare elementy nie zniknęły, jednak zeszły na dalszy plan, a ich obecność dobrze pasuje do całości. W końcu nawet jeśli diabeł biega po mieście, a zabici wracają do życia, oszustwa, gwałty i porachunki wcale się nie kończą, a są sprawy, które trzeba rozwinąć.
Od strony graficznej całość wygląda nieźle. Brak Nikodema Cabały i Artura Chochowskiego da się niestety odczuć, ale Similak wypada lepiej, niż poprzednio, a ilustracje Tomka Kleszcza, głównie dzięki tuszowi Huberta Ronak, nabrały wreszcie charakteru. Gorzej wypada Patryk Cabała, który miewa dobre momenty, ale czegoś w jego ilustracjach brakuje.
Całość jednak trzyma poziom i czyta się naprawdę dobrze. Jeśli lubicie komiksy grozy i chcecie podobnej opowieści osadzonej w swojskich realiach, zainteresujcie się „Mrokiem”. To seria dla Was.
|
autor recenzji:
wkp
17.07.2017, 15:53 |