BYĆ KRZYWDZONYM, ZAMIAST KRZYWDZIĆ INNYCH
Powrót po dłuższej przerwie do czytania „Tokyo Ghoula” nie był powrotem do końca łatwym. Zdążyłem już zapomnieć kilka rzeczy, na nowo też musiałem wczuć się w całą opowieść. Ale było warto, bo choć przez początkową 1/3 tomu historia rozwija się dość powoli, potem zaczyna robić się coraz ciekawiej, a całość wciągnęła i dostarczyła sporej porcji dobrej zabawy.
Organizacja Drzewo Aogiri porwała Kanekiego, a próba ucieczki, jaką podjął chłopak wraz z innymi, skończyła się niepowodzeniem. Jaki los teraz go czeka, skoro nawet Anteiku nie jest w stanie przyjść mu z pomocą? Skazany na łaskę lub niełaskę Yamoriego, Kaneki jest torturowany, pozbawiany kolejnych fragmentów ciała i wykańczany tak fizycznie, jak i psychicznie. Jego stan jest coraz gorszy, a wprawiony w torturowani ghuli, czerpiący przyjemność ze znęcania się nad nim przeciwnik, chce poznać granice jego wytrzymałości…
Tymczasem w Anteiku, Yoshimura, przekonawszy się, że jego pracownicy gotowi są choćby i zginąć byle uratować Kanekiego, decyduje się na wyruszenie z nimi do jedenastej dzielnicy, gdzie te jest przetrzymywany. Do drużyny niespodziewanie dołącza Tsukiyama, który cudem ocalał starcie z Touką. Czy jego intencje okażą się właściwie czy może znów coś knuje? Jakby tego było mało BSG rozpoczyna zmasowane ataki na ghuli. Zaczyna się walka na wielu frontach i wielka rzeź, w której role myśliwego i ofiary zmieniają się nieustannie…
Akcja, pojedynki, spora porcja przeszłości głównego bohatera i dożo dobrej, krwawej i dynamicznej zabawy. Dowiadujemy się więcej o postaciach i świecie, w którym żyją, obserwujemy ciekawe wydarzenia, a te, dziejąc się na kilku frontach na raz, szybko posuwają całą opowieść do przodu. „Tokyo Ghoul” to taka manga shōnen, ale dla bardziej dorosłych czytelników – krwawsza niż to zazwyczaj zdarza się w ramach tego gatunku i przy okazji nie unikająca wulgaryzmów czy przekleństw. Jednocześnie realistycznie ukazuje przemoc; bohaterowie pożerają żywcem innych, części ciała są odrywane, odgryzane czy odcinane, a trup ściele się gęsto.
Strona graficzna tej mangi jest bardzo realistyczna i dynamiczna. Kadry pełne są detali, a całość jest mroczna, choć akurat siódmy tom należy do opowieści łagodniejszych pod tym względem. Mniej jest więc czerni, mniej zabawy światłem i cieniem, ale wcale nie oznacza to, że jest lżejszy. Jest po prostu nieco inny, ale tak samo dobry. Tak samo zresztą pod względem fabularnym. Jeśli więc czytaliście poprzednie tomy, będziecie zadowoleni, a jeśli nie? Cóż, każdy kto lubi lekkie, krwawe i klimatyczne komiksy grozy na pewno nie będzie żałował, jeśli przeczyta „Tokyo Ghoul”. Polecam.
|
autor recenzji:
wkp
25.09.2017, 12:45 |