Shiro jest przyjaciółką z dzieciństwa Ganty. Ubiera się zawsze w coś w rodzaju kombinezonu, skacze, biega, lubi budyń, kołysanki i Acemana, bohatera z kreskówki, w którego lubi się wcielać. Zachowuje się zbyt dziecinnie jak na swój raczej nastoletni wiek. Czasem jest też niewytłumaczalnie agresywna, jakby miała rozdwojenie jaźni. W sumie nie wiemy skąd wzięła się w Deadman Wonderland, co tu robi poza ratowaniem Ganty przy każdej okazji ani tym bardziej dlaczego właściwie to robi. Długo podejrzewamy tylko, że coś większego może stać za dziwnym zachowaniem dziewczyny oraz tym, że Ganta tak naprawdę jej z dzieciństwa nie pamięta. Jakaś trauma, jakieś niewyjaśnione wydarzenie… Czy można zapomnieć przyjaciółkę z dzieciństwa?
|
autor recenzji:
MonimePL
01.08.2022, 13:38 |
ZABIJ, JEŚLI KOCHASZ
Wreszcie nadszedł wielki finał „Deadman Wonderland”. Jak się można było spodziewać, autorzy zaserwowali nam tom pełen akcji, wzruszeń i prób zaskoczenia nas. Próby te co prawda nie do końca się udały, ale całość jest znakomita, nawet jeśli czasem zdarzają się jakieś drobne wpadki.
O fabule tego tomu nie ma sensu zbyt wiele mówić. Wydarzenia w „Deadman Wonderland” wchodzą w końcową fazę, kiedy bohaterowie pokonują wreszcie Przedrzeźniacza. To jednak nie koniec ich problemów, bo on jedynie przeszkadzał im w dotarciu do ostatecznego celu, jakim jest oczywiście Wretched Egg. Mother Goose co prawda wciąż ją ogranicza, jednak dziewczynie udaje się przerwać wszelkie zabezpieczenia i zyskać pełnię sił. Ganta staje z nią do walki, ale jak się szybko przekonuje, jego moce nie wystarczają. Kiedy powracają do niego wszystkie wspomnienia, także te związane z tajemnicą, jaką na ucho wyszeptał mu Przedrzeźniacz, chłopak coraz bardziej zaczyna rozumieć działania przyjaciółki. Niestety niewiele to zmienia. Choć ją kocha, nie wie czy będzie w stanie wybaczyć jej wszystko, co zrobiła. Starcie między nimi staje się także starciem wszystkiego co czują i w co kiedykolwiek wierzyli. Kto ma szanse przetrwać kataklizm, który nadciąga nieubłaganie? Czy Ganta zdoła spełnić ostatnie życzenie Wretched Egg i zabić ja? I czym to wszystko się zakończy?
I oto jest. Wilki finał "DW", w którym wyjaśnia się wszystko, nawet rzeczy, o których nie mieliśmy wcześniej większego pojęcia. Całość nie zaskoczyła zbytnio, ale okazała się znakomitą rozrywką, którą czytało się jednym tchem. Teraz, kiedy jest po wszystkim, muszę powiedzieć - po raz kolejny zresztą - że było warto. Seria zaserwowała mi porcję krwawych, brutalnych wrażeń, podlanych szybką akcją i urokiem. Czytało się to doskonale i z dużą przyjemnością. Tak samo też oglądało, bo szata graficzna była odpowiednio realistyczna i mroczna, choć nie brakowało w niej słodyczy.
A minusy? Właściwie jedna rzecz rzuciła mi się w oczy w trakcie lektury. Chodzi o Mother Goose i o to, że Przedrzeźniacz dokładał takich starań by rozbroić system, który właściwie wystarczyło tylko zniszczyć. Zabrakło w tym trochę logiki, na upartego można by co prawda wyjaśnić wszystko, ale ponieważ nie zrobił tego sam autor, zaliczam wątek in minus. Poza tym jednak "Deadman Wonderland" to znakomita manga i nawet drobne zgrzyty nie są w stanie tego zmienić. Jeśli lubicie mocne wrażenia, a nie znacie tej serii, polecam gorąco. Warto poświęcić czas na trzynaście tomów przygód Ganty i Shiro.
|
autor recenzji:
wkp
13.04.2018, 06:56 |